W książce Petera Bersforda pt. "Hollywood: Romanse i skandale" autor wspomina o 4 filmach Ericha von Stroheima po których nie ma śladu ani na filwebie, ani w necie. Wszyscy za pewne wiedzą o umiłowaniu Stroheima do kręcenia scen, które nigdy nie zostały wyświetlone na ekranie. Wkrótce po opuszczeniu Hollywood przez Ericha te sceny zostały wykradzione przez pewnego montażystę z MGM, który zmontował z nich 4 filmy: "Usta z weluru", "Oszałamiające pieszczoty", "Mieszanina rozpusty" i "Pierwsza noc". "Niestety" przez tzw. klątwę Stroheima wszystkie płoną w pożarze, ale mówi się że kilka kopii dalej krąży po świecie. Czy ktokolwiek o tym słyszał?