Edward NortonI

Edward Harrison Norton

8,8
101 628 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Edward Norton

Od kilku lat kariera Nortona to równia pochyła. Coraz gorsze role w coraz gorszych filmach. Jeszcze 2006 był udany z niezłą rola w "Malowanym welonie", potem jednak coś się najwyraźniej popsuło. Rola w "Stone" to już kompletna porażka, nic z dawnego Nortona tam nie zostało, a na takim poziomie dałby radę zagrać niemal każdy przeciętny Hollywoodzki aktor.

Atapuma

Fakt..Norton od 2006r nie zagrał w niczym dobrym,ale co do gry - nie mogę się zgodzić. W Stone i w Co w trawce piszczy był całkiem niezły. Mimo, że są to dosyć słabe (jak na niego) filmy.

Maddie__

Maddie po prostu masz słabość do edka, więc rozumiem, że w katastroficznym filmie (nie chodzi o gatunek) dostrzegasz dobrą grę aktorską.

mnie to osobiście też smuci, bo koleś ma potencjał, ma dokonania, a rozmienia się na drobne jakby miał 60 lat i dwa oskary na koncie. nie dość, że gra sporadycznie, to jego wybór filmów nie najlepiej świadczy o nim i jego agencie.. oj przydałby się nortonowi serialowy ari gold ;)

użytkownik usunięty
pudel_z_gwadelupy

ja się tym szczerze średnio przejmuję. aktor jeśli umie grać, to choćby w strasznym gniocie i tak zagra na poziomie.
poza tym ja jestem ogromną fanką kina przed 2000 rokiem. ewentualnie kilka pozycji od tego roku mi się naprawdę spodobało. teraz nie robi się już takich filmów jak kiedyś.
a jeśli chce grać w jakimś g*wnie? niech robi co chce. ja obejrzę go we wszystkim. dla mnie klasa sama w sobie za Lęk, Podziemy Krąg, 25. godzina i kilka innych.

Tyle tylko, że straszne gnioty często (zawsze ?) cechują się beznadziejnymi scenariuszami a to z kolei sprawia, że aktorzy nie mają co w tych produkcjach grać. Ostatnio takie właśnie filmy i role trafiają się Nortonowi.

Kurcze, naprawdę go szkoda. Pomyśleć gdzie pięć lat temu był Norton a gdzie np. Hardy czy Levitt a gdzie są teraz...

Atapuma

Zgadzam się z Tobą. Wciąż czekam na jakiś ciekawy film w którym E.Norton będzie mógł znów błysnąć swym talentem :)

Atapuma

Fakt, że ostatnimi czasy jego role nie należą do jakiś wybitnych, ale wystarczy spojrzec na legendy kina, takie jak:
Robert De Niro czy Tom Hanks.
W dzisiejszych czasach, aby zagrac w dobrym filmie trzeba go samemu zrobic.

Fajnie, że pomimo upływu czas są jeszcze reżyserzy, którzy <w dalszym ciągu> tworzą według swojej ideologii i nie dali się pochłonac presji obecnego kina.
Clint Eastwood, Woody Allen - wielki szacunek

Mathias_13cool

nie wymieniaj w jednym zdaniu De Niro i hanksa

użytkownik usunięty
lotr12345

De Niro i Hanks.

ale złośliwe ;P

użytkownik usunięty
lotr12345

to specjalnie, żebyś miał jeszcze milsze święta!

Mathias_13cool

Właśnie w tym rzecz, że nie trzeba samemu robić filmów, ale tak dobierać role, by trzymać się na szczycie. Wspomniany przeze mnie Gosling robi to doskonale, dlaczego Norton nie może ?

De Niro bym nie porównywał, bo on ma już najlepsze lata za sobą. Raczej nie da się utrzymać takiego poziomu jak prezentował w latach 70 czy 80, nawet Gorączka to już taki trochę łabędzi śpiew. Bobby zawsze będzie kojarzył się z twardym facetem, dlatego dzisiaj pozostaje mu jedynie granie w sensacjach tudzież głupkowatych komediach, gdzie gra "nazwiskiem". Czekam aż ktoś napisze mu jakąś naprawdę dobrą rolę. Jeszcze ma czas by na stare lata zagrać coś wielkiego.

Atapuma

"W dzisiejszych czasach, aby zagrac w dobrym filmie trzeba go samemu zrobic."
Nie wiem, czy tak trudno było wyczuc w tym zdaniu swego rodzaju żart/sarkazm. :/

Poza tym: kim jest Gosling? Z tego, co wiem jest to aktor młodego (właściwe bardzo młodego) pokolenia.
Norton swoją pierwszą wybitną kreację stworzył w 96', natomiast Gosling? 2004?
Moim zdaniem rok dwutysięczny zakończył jakby jedną z epok w świecie kina i rozpoczął kolejną.
Gosling startował w tej "nowszej" epoce, więc porównanie do Nortona niezbyt trafione.

Mathias_13cool

Szczerze mówiąc to trudno, ja się sarkazmu nie dopatrzyłem ;)

Gosling rzeczywiście jest dużo młodszy, nie znaczy to jednak, że nie są z tego samego pokolenia. U aktora ważniejsze od metryki jest to, kiedy faktycznie zaczął grać w, powiedzmy, pierwszej lidze Hollywood (Clooney jest już po pięćdziesiątce ale aktorsko wypłynął dopiero na początku tej dekady, wcześniej był znany jedynie z "Ostrego dyżuru"). Dla Nortona przełomem był rok 1996, dla Goslinga 2001. To niewielka różnica. Nie ma tu żadnego zakończenia epoki, jasne, że niektórzy aktorzy bardziej kojarzą się z tą czy inną dekadą, ale w przypadku Nortona ta epoka trwałaby chyba 5 lat, od "Primal Fear " do "25. godziny". Niezbyt to optymistyczne.