Chyba rzeczywiście jest to rola jego życia. Choć sam Tarantino powiedziałby zapewne, że najważniejszą był Kane z serialu Kung-fu. Wspomina o niej Jules w Pulp Fiction. David grał non stop, ale bardzo rzadko trafiał na reżyserów właściwie wykorzystujących jego charyzmę. Rewelacyjny był np. w Death race 2000.