Nic podobnego. W moim przekonaniu był najsłabszym ogniwem tego filmu. Snuj, który snuje się bez celu, szkoda, że tak długo umiera na tę białaczkę. Mogło by go ściąć z nóg raz a dobrze i byłoby ciekawiej dla dramaturgii, przyspieszyło by konieczność jego przemiany, a tak... pitu pitu do sufitu z gwiazdkami na nim...
co człowiek to opinia. Dla mnie był ciekawy, bo mocno odbiegał od wizerunków "Edwardów", których pełno teraz w filmach o podobnej tematyce
Popieram. Mi też się bardzo podobał. Jego postać wyraźnie nawiązywała do Louisa z "Wywiadu z wampirem", choć cierpiętniczyła jeszcze bardziej :) Ja tam jednak lubię takich bohaterów, a Caleb był wyjątkowo pociągający w tej roli.