ale myślę, że rola Agenta Warda da mu popularność i zacznie się gdzieś pojawiać.
Grant Ward jest niemal nieśmiertelny, bo nawet po śmierci wrócił (jego twarz), a po kolejnej śmierci jest we Framework. I tak Brett gra w każdym sezonie Agentów.
Byłem niezadowolony, że muszę go oglądać po raz kolejny w 4. sezonie, bo już zmęczyła mnie jego osoba, ale po obejrzeniu ostatnich odcinków Agentów, muszę przyznać, że zrobiło się dość ciekawie.
W sezonie 5 też pewnie będzie - wyjdzie z Framework do realu przez tą maszynę Aidy, projekt Looking Glass i pewnie nie będzie mógł/chciał wrócić. Będą się z Daisy poznawać itp. To taka miła odmiana widzieć Warda takiego, a nie socjopatę, jak w poprzednich sezonach.
Tak też może być. Nurtuje mnie tylko jakie będzie uzasadnienie jego istnienia, bo jest to twór całkowicie nierealny (program komputerowy). Inaczej by to wyglądało, gdyby mózg prawdziwego Warda został zmapowany do Frameworku, a potem się stamtąd wydostał. A tak, będzie to całkowicie nowy twór tylko o wyglądzie Warda.
Uzasadnienie istnienia będzie takie jak Aidy. Jest i już, bo nie chciał żyć w świecie (Framework) bez Skye (jeśli nie będzie jej we Framework, gdy Daisy wróci do realu). Z pewnością agentom będzie trudno się przyzwyczaić - patrzeć na niego i nie widzieć mordercy.