Ulubione
filmy Christophera Nolana? A może
"męskie" kino w kobiecym wydaniu? Albo
najciekawsze występy gwiazd w rolach LGBT? Jeśli jeszcze nie nadrobiliście polecanych przez nas filmów z tego tygodnia, czas najwyższy! Tymczasem kilka propozycji, które najlepiej oglądać na czczo. Te seriale oraz filmy o żywych trupach możecie obejrzeć choćby zaraz.
***
Spieszmy się kochać zombie, tak szybko odchodzą! Anulowany po trzech sezonach serial
Victora Fresco to najlepsze danie na przystawkę. Zabawny, mądry, świetnie obsadzony (po "
Justified" oraz "
Deadwood" przychylamy się do zdania, że
Timothy Olyphant może być najbardziej niedocenionym aktorem w dziejach), i oczywiście krwisty jak należy. Nikt tu nie traktuje siebie zbyt serio i być może dlatego "
Santa Clarita Diet" to perfekcyjne
guilty pleasure.
***
Śmiercionośne wirusy, radioaktywne wycieki, kosmiczne fale, a nawet ekrany telewizorów i tabletów – katalizatorem przemiany w zombie bywały różne rzeczy. Co zatem powiecie na język angielski? W doskonałym kanadyjskim "
Pontypool" to właśnie szekspirowska mowa jest nośnikiem zabójczej choroby. I dość powiedzieć, że z tego szalonego konceptu pączkuje naprawdę udany horror z elementami czarnej komedii. Zombiaki szaleją, twórcy bawią się gatunkowymi schematami, whats not to like? Ups
***
Zapewne powinien znaleźć się tutaj oryginał
Georgea Romero – podlana krwawym sosem krytyka konsumpcjonizmu. Ale nie możemy zmarnować okazji i nie docenić remakeu
Zacka Snydera – prawdopodobnie najlepszego filmu w dorobku tego reżysera. Choć krytyczna warstwa filmu została nieco złagodzona, jest tutaj kilka rewelacyjnie poprowadzonych wątków – w tym świetna miniatura o przyjaźni ukrywających się w centrum handlowym bohaterów z właścicielem sklepu z bronią. W dodatku film jest fantastycznie obsadzony, zaś
Sarah Polley to zaskakująco dobry wybór na heroinę kina akcji. A skoro jesteśmy przy akcji Cóż, powiemy tylko tyle, że zombie biegają jak sprinterzy, w ruch idą nawet sprzęty gospodarstwa domowego, a gęsty jak smoła horror oraz efektowna naparzanka, o dziwo, idą ręka w rękę.
Zupea, danie główne i deser w jednym.
***
Z animowanym prequelem oraz długo oczekiwanym sequelem za pasem, koreański "
Zombie Express" to w zasadzie współczesny klasyk. Ma wszystko, co lubimy: klaustrofobiczną przestrzeń, doskonałe praktyczne efekty, rzeźnicką akcję, a także szczyptę humoru. Jednak przede wszystkim, to przyzwoicie napisana opowieść o rodzinie – z podszewką kina społecznego oraz świetnie nakreślonymi postaciami. Mniam!
***
Temat-rzeka. Jeśli śledzicie na bieżąco, pewnie jesteście już w dwóch obozach i ostrzycie noże. Jeśli nigdy nie widzieliście, jak Rick Grimes, Daryl Dixon i spółka radzą sobie w świecie po apokalipsie zombie, warto dać serialowi szansę. Choć momentami (i całymi sezonami) nierówny, trudno o lepszy materiał na wielotygodniowy binge-watching. Będziecie obgryzać paznokcie, kląć, podskakiwać w fotelu z ekscytacji i łapać się za głowę w odruchu rozczarowania – często w tym samym momencie. Istnieje też spora szansa, że po takim maratonie sami zamienicie się w zombie. Zaryzykujecie?
***
To nie miało prawa się udać. W trakcie dekady dzielącej obydwie części "
Zombieland" wiele się wydarzyło:
Emma Stone dostała Oscara,
Jesse Eisenberg niesłusznie go nie dostał, a
Woody Harrelson zagrał dwie role życia w "
Detektywie" i "
Trzech Billboardach" i generalnie stał się za stary do tej roboty. Na domiar złego reżyser
Ruben Fleischer po swoim świetnym debiucie zamienił się w ledwie przyzwoitego, hollywoodzkiego wyrobnika. Na szczęście, cuda się zdarzają, a "
Zombieland 2" trzyma poziom. To wciąż dzika i niezobowiązująca jatka oraz ciepła komedia o potrzebie wspólnoty i trzymania się ręce. Plus mnóstwo nowych twarzy w obsadzie oraz kilka nowatorskich sposobów radzenia sobie z nieumarłymi. Zawsze się przydadzą.