Jak obiecywał, tak zrobił.
Roman Polański złożył pozew do sądu, w którym zaskarża decyzję Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej o wyrzuceniu go z organizacji. Reżyser domaga się przywrócenia mu pełnego członkostwa.
Getty Images © Andreas Rentz Przypomnijmy, że Akademia w maju ubiegłego roku postanowiła pozbyć się
Polańskiego na mocy przepisów tej organizacji uaktualnionych po skandalu obyczajowym
Harveya Weinsteina. Zgodnie z nimi członkami Akademii nie mogą być osoby, które swym zachowaniem sprzeniewierzają się wartościom wyznawanym przez organizację.
A przypomnijmy, że
Roman Polański od 1978 roku traktowany jest w Stanach Zjednoczonych jako zbieg w związku z oskarżeniem o seks z 13-latką (co w prawie amerykańskim traktowane jest jako gwałt). Reżyser jednak twierdzi, że Akademia podejmując swoją decyzję nie zachowała procedur prawa i nie pozwoliła mu na obronę swojego dobrego imienia. Twierdzi też, że decyzja o wyrzuceniu opiera się na wnioskach, które nie mają potwierdzenia w dowodach.
Akademia zdążyła już odnieść się do pozwu
Polańskiego. W wydanym oświadczeniu stwierdzono, że zarząd Akademii podtrzymuje swoją decyzję i podkreśla, że została ona wydana z poszanowaniem prawa, jest sprawiedliwa i rozsądna.
Ubiegłoroczna decyzja Akademii jest o tyle zaskakująca, że sprawa
Polańskiego pozostaje formalnie nierozwiązaną od 40 lat. Mimo to do 2018 roku nie przeszkadzało to organizacji w celebrowaniu artystycznych dokonań reżysera. W 1981 roku otrzymał nominację do Oscara za
"Tess", a w 2003 otrzymał statuetkę za
"Pianistę", co przyjęte zostało owacją na stojąc (choć samego
Polańskiego na uroczystości nie było).