Linda Hamilton krytykuje ostatnie trzy "Terminatory"

Zbliża się! Nie tyle dzień sądu, co nowa odsłona serii o Terminatorze. Film ma już polski tytuł - "Mroczne przeznaczenie" - a występująca w nim Linda Hamilton przyznała właśnie, że ostatnimi czasy cykl nie był w formie.


Są dość nijakie, nieprawdaż?, powiedziała odtwórczyni roli Sary Connor o trzech ostatnich "Terminatorach": "Buncie maszyn", "Ocaleniu" i "Genisys". Jej zdaniem ich problem polegał na porzuceniu oryginalnej nitki fabularnej.

Poznajesz serię, wciągasz się, ale postacie, na których ci zależy, znikają. Pojawia się za dużo bohaterów, za dużo wątków, wyjaśniła aktorka. Myślę, że (w "Terminatorze: Mrocznym przeznaczeniu") udało nam się ponownie zawęzić punkt widzenia tak, by przypominał dwa pierwsze filmy.

Hamilton przyznała jednak, że początkowo nie była pewna, czy chce wracać do "Terminatora". Przed podjęciem decyzji dałam sobie około sześciu tygodni na intensywne rozważania. Nie chciałam, żeby to wyglądało jak bezwstydny skok na kasę. Prowadzę ciche, spokojne życie, które nie ma nic wspólnego z byciem celebrytką. I zastanawiałam się, czy naprawdę chcę to zamienić na kolejne 15 minut?

Miejmy nadzieję, że było warto. Nowy "Terminator" ma być bezpośrednią kontynuacją dwóch pierwszych części cyklu nakręconych przez Jamesa Camerona. Na ekran powrócą bohaterowie grani przez Arnolda Schwarzeneggera i Lindę Hamilton. W obsadzie znaleźli się ponadto Mackenzie Davis, Gabriel Luna, Natalia Reyes i Diego Boneta.

Reżyseruje Tim Miller ("Deadpool"). Polska premiera 8 listopada.