Długimi momentami nieprzyjemny i odpychający. Im bliżej końca, tendencja się nasilała. Metafory zbudowane na obrzydliwych i męczących scenach raczej mnie wybijały z rytmu oglądania, niż pozwalały dostrzegać wielki traktat metafizyczny i nad nim kontemplować. Tym razem te środki i narracja nie są dla mnie.