W amerykańskich filmach o zombie zawsze najciekawiej mi się ogląda początek, a to co się dzieje w ,,głównej" części filmu i w finale już z minuty na minutę staje się coraz bardziej monotonne, a w tym filmie odwrotnie. Prawdziwe emocje zaczynają się tam gdzie się powinny zaczynać, czyli z chwilą, gdy pojawia się pierwsze zagrożenie i faktycznie poziom jest utrzymywany aż do końca.
Jedyne o co mógłbym się doczepić to średnio dobrany (moim zdaniem) soundtrack, typowy dla tego gatunku brak realistycznych zachowań w specyficznych sytuacjach, przewidywalność, no i to, że dali do zrozumienia na początku filmu, że zwierzęta też mogą przemieniać się w zombie i totalnie olali ten element w dalszej części. Oprócz tego film bardzo dobry, jak na taki o zombie, polecam.