Co mnie najbardziej wkurza to to, że film jest mało zrozumiały, choć polski i po polsku. A mówię o dykcji aktorów! Momentami to słyszę- a jestem w trakcie oglądania: szczszsmszczsczszcz!
No to ja, w mordę, przepraszam! Jeśli tak dziś się aktorów szkoli- polskich aktorów, zaznaczam- że inny Polak ich brzęczenia nie zrozumie, to po co nam szkoły aktorskie, firmy producenckie, cały ten, pożal się boże polski "przemysł" filmowy, Instytut "Sztuki" Filmowej- też szumnie!- i szumne tytuły!
W cholerę te miliardy wydać na służbę zdrowia choćby!