A jakby wyrzucić zbędny wątek z byłą dziewczyną Fondy, to się zrobi jeszcze krótszy. Zdecydowanie brakuje tu pierwszego aktu, który by uprawdopodobnił furię tłumu (np. przez pokazanie, jak lubianym i szanowanym obywatelem był zamordowany). A tak zachowania bohaterów trzeba traktować dość umownie. Niemniej za podjęcie trudnego tematu należy się uznanie. Film, jak to mówią, "daje do myślenia".