Niespodziewałam się, że mnie rozbawi, ale niektóre sceny wywołały u z mojej strony szeroki uśmiech. A ja tak lubię szczerzyć zęby na filmach....:)
Podobał mi się fragment nawiązujący do sceny z Orgonem pod stołem ("Świętoszek")... I zakończenie tej sceny było całkiem nietypowe, bo spodziewałam, że akcja potoczy się tak, jak w komedii Moliera ;) 8/10