Z genialnego horroru zrobiono romansidło, a z drugoplanowej bohaterki postać główną.
Swego czasu napisałem pracę o przestrzeni w "Zagładzie domu Usherów" Poego, ten film z
klimatu owej przestrzeni nie oddaje nic, a w najlepszym wypadku bardzo niewiele. Zupełnie
nie trzyma się oryginału, jako przeróbka ok, ale tylko ze względu na grę aktorską. Wolę
przeczytać po raz setny opowiadanie Mistrza niż po raz drugi męczyć ten film.