wydawało mi się trochę mało naturalne przedstawianie obcych jako stworki zakapturzone ze śmiesznymi mordkami i te schematyczne istoty z czarnymi oczyma to już tendencyjne , ale plus za przedstawienie sytuacji "po drugiej stronie" była tak irracjonalna aż hipnotyzująca
Dawno temu oglądałem ale wizja obcych właśnie z tego co pamiętam była genialna w tym filmie. I nie chodzi mi o obraz stworków, czy jajogłowych ale o jedną scenę gdzie jest pokazana ich prawdziwa natura.
Otóż w pewnej scenie kosmita staje przed któryms z bohaterów i ściąga sobie twarz "stworka" a pod nią jest twarz "jajogłowego", którą też ściąga i bohater widzi że pod tamtą twarzą jest tylko czysta energia... Co miałoby świadczyć o tym że wyższe byty są w sumie czystą energią, a "stworki", "jajogłowi" są tylko formami przez nich przyjmowanymi, abysmy mogli ogarnąć ich swoimi ograniczonymi zmysłami...
Nie wiem czy dokładnie zapamiętałem scenę, ale zrobiła na mnie kolosalne wrażenie i pierdołowatość stworków mi od razu zniknęła ;)