PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32515}

Wniebowstąpienie

Voskhozhdeniye
1977
7,7 2,6 tys. ocen
7,7 10 1 2565
8,4 11 krytyków
Wniebowstąpienie
powrót do forum filmu Wniebowstąpienie

Według mnie Rybak zachował się pragmatycznie, po co unosić się honorem, przecież to wstąpienie do policji mogło być tylko umowne, mógł zwiać. Tak naprawdę przez tego
honorowego oficera cała ta tragedia niestety.
1. Poszedł honorowo bo nie chciał odmówić i stał się tylko problemem zamiast pomocą
2. To on wydał poniekąd kryjówkę, bo nie mógł wstrzymać się od kaszlu, wydając jednocześnie matkę tych dzieci.
3. Unosząc się swoim honorem rozwścieczył policjanta, który gdyby współpracował, choć w jakimś małym stopniu,
uwierzyłby że matka nie wspołpracowała. Przez to że go obraził jednocześnie zaznaczając że jest dla niego ważne żeby przeżyła,
to tak naprawdę skazał ją na śmierć razem z nim.
4. Jego kolega (Judasz) dostał psychicznego załamania przez ostracyzm Sotnikowa (Chrystusa)... gdyby nie jego podejście nie miałby Rybak nie miałby oporów, i przechodząc
na stronę wroga, spieprzyłby przy najlbiższej okazji, wspierając dalej partyzantów, ba może przyniósłby jedzenie, a tak to prawdopodobnie i tak się zabije albo oni jego.
Podsumowując przez kilka nieprzemyślanych honorowych wyborów zginęli niewinni ludzie.

ps. już nie mówiąc o tym że Rybak wrócił się po postrzelonego kolegę, mógł tego nie robić, prawdopodobnie przez jego honorową decyzję zginęli ludzie, którzy czekali na to
jedzenie. Myślę, że ten film trzeba tak też rozumieć, nie jako apoteoza godnego zachowania, ale raczej tragedii która tkwi w takich wyborach.

ocenił(a) film na 7
zbyncom

Zależy jak na to patrzysz, z pragmatycznego pkt widzenia zachowanie Sotnikova sprowadziło same katastrofy i to raczej on jawi się w tym świetle jako "winny", "zły" czy "oprawca"; Nie wiem, czy dzisiaj człowiek byłby w stanie zachować się podobnie, poświęcić się w imię wyższej idei, w imię wiary. Chciałbym wierzyć, że tak, bo cały ten wymuszony, dramatycznie wygodny i bezpieczny racjonalistyczno-psychiatryczno-pragmatyczny sposób patrzenia na świat i człowieka jest już z lekka męczący, nuży do szpiku kości, zabija ciekawość życia tkwiącą w tajemnicy ludzkiego losu i jej niezbadanych granic. Sotnikov swoim zachowaniem burzy ten "radosny" schemat, sprowadza troszkę niebezpieczeństwa na ekran, pobudza do czucia i myślenia, a ja tego szukam (nie tylko w kinie), Można by gdybać, czy bohaterowie uratowali by się wybierając bardziej pragmatyczne drogi pójścia, ale wtedy nie byłoby filmu. Jeśli Sotnikov spełnia rolę Chrystusa, historia nie mogła potoczyć się w inny spoób. Rybak zdradził - liczy się sam fakt, nie motywy nim kierujące (choć te były dla mnie zrozumiałe) ; film idzie raczej w kierunku metafory, to co jest ważne to poświęcenie, symboliczne wniebowstąpienie na cześć żywych i umarłych. A że zginęli za to niewinni ludzie, wcale nie musi oznaczać, że nie było warto

zbyncom

Widziałem ten film dość dawno, lecz pamiętam że Rybak był zawodowym wojskowym, a Sotnikow nauczycielem. Wobec pierwszego miało się większe oczekiwania, lecz w chwili próby zawiódł myśląc tylko o sobie. Potrafił też wykonać egzekucję kolegi, co w zamierzeniu Niemców miało nie tylko być próbą lojalności, ale też zamykać mu drogę powrotu. A gdy mu się próba powieszenia nie udała, zawołany poszedł na posiłek, czyli jakoś sobie radę z sumieniem da. Drugi mimo słabości fizycznej wytrwał tortury i swoją postawą podczas egzekucji dał świadectwo spędzonym chłopom, ze Niemcy jeszcze nie wygrali. Wcale nie tak mało ludzi w historii będąc świadomym nieuchronnej śmierci chciało jej nadać jakiś sens.

Z zagadnieniem służby dawnych obywateli ZSRR, czy to zwerbowanych w obozach jenieckich, czy wstępujących do kolaboracyjnych policji kinematografia radziecka/rosyjska zmaga się od dawna. Pierwszym filmem w którym to pokazano był "Los człowieka" z 1959, którego bohater Sokołow został hiwisem i pracował jako kierowca dla Niemców. Jednak niezgodnie z prawdą po dotarciu do swoich wstąpił do wojska i nic złego go nie spotkało. Generała Własowa po raz pierwszy pokazano w "Wyzwoleniu" Ozierowa, gdzie też stawiano jeńcom radzieckim wybór: wstąpienie do ROA lub natychmiastowe rozstrzelanie, co dla widza mogło stanowić pewne usprawiedliwienie. W "Idź i patrz" z kolei największymi draniami i wykonawcami spalenia cywilów w stodole są kolaboracyjni policjanci.

Pragmatyczne zachowanie...
Czy wobec tego racje mieli Czesi, gdy bez walki utracili niepodległość w marcu 1939, produkowali całą wojnę broń dla Niemców (za pieniądze, a nie przymusowo), zniszczenia mieli niewielkie, a stracili jedynie 25 tys. żołnierzy i 43 tys. cywilów (plus 277 tys. Żydów - wymieniani niezależnie nie z powodu antysemityzmu, tylko innego procentu wobec ogółu ludności w danym kraju). A może jednak dobrze, że Polacy stanęli do walki za cenę 160 tys. żołnierzy i 2.440 tys cywilów (plus 3.000 tys. Żydów)? Czy też pragmatyzm nakazywał jak w przypadku Węgier (300 tys. poległych żołnierzy na froncie wschodnim), Rumunii (300 tys. żołnierzy) czy Finlandii (rekruci wcielani przymusowo do Waffen SS) przyłączyć się do Niemców, a potem zwiać?

bazant57

"Pragmatyczne zachowanie...
Czy wobec tego racje mieli Czesi, gdy bez walki utracili niepodległość w marcu 1939, produkowali całą wojnę broń dla Niemców (za pieniądze, a nie przymusowo), zniszczenia mieli niewielkie, a stracili jedynie 25 tys. żołnierzy i 43 tys. cywilów (plus 277 tys. Żydów - wymieniani niezależnie nie z powodu antysemityzmu, tylko innego procentu wobec ogółu ludności w danym kraju). A może jednak dobrze, że Polacy stanęli do walki za cenę 160 tys. żołnierzy i 2.440 tys cywilów (plus 3.000 tys. Żydów)?"

Ale czy Czechosłowacja wyszła na tym dobrze? Czy nie skończyła w cieniu młota i sierpa?
Skąd dane o poległych Polakach? Samo PW pochłonęło od 150 do 200 tys. cywilów...

Dexterb

"Ale czy Czechosłowacja wyszła na tym dobrze? Czy nie skończyła w cieniu młota i sierpa?
Skąd dane o poległych Polakach? Samo PW pochłonęło od 150 do 200 tys. cywilów..."

Źle zadane pytanie, należy zastanawiać się, czy Czechosłowacja wyszła na tym źle. Praska wiosna w porównaniu z powstaniem węgierskim poza przystaniem na zniewolenie nie przyniosła licznych ofiar, zniszczeń czy ruiny gospodarczej.

Dane o ofiarach zaczerpnięte z wikipedii.

zbyncom

Jeszcze kontynuując temat. Nie sądzisz chyba, że chłopi byli zadowoleni ze stacjonowania w pobliżu ich wsi partyzantów, zwłaszcza gdy nie byli to miejscowi. W dzień przychodzili Niemcy i zabierali kontyngenty, w nocy przychodzili partyzanci, karali za oddanie czegokolwiek wrogowi i pod bronią zabierali resztę żywności. Rano przychodzili Niemcy i karali za brak sprzeciwu wobec partyzantów. Mieszkańcy wsi przeżyli przymusową kolektywizację, związany z nią głód i kary (wpierw za nieoddanie całego ziarna, potem za nieobsianie pól, bo nie było już czym). W tej sytuacji "cała tragedia" zaczęła się już po nadejściu oddziału partyzanckiego. Wprawdzie Hollywood w "Oporze" głosi inne prawdy, jednak trudno dziwić się, że we wsiach powstawały oddziały samoobrony przed partyzantami.