No tak komedia dobra, rozbawiła mnie nie powiem bo były momenty w których naszły nie ataki śmiechu ale... właśnie mam te ale.. Nie macie wrażenia że to trochę podchodzi pod dramat czasem. No bo patrzcie, główny bohater tyray całe dzieciństwo przez rodzinę. Jak już do czegoś doszedł nazywają go że wielka gwiazda itd. jak dał rodzicom telewizor to nie bo to pieniądze coś tam coś tam ale jak już Clyde coś dał i a firmę to jest super extra genialnie. Ojciec go traktował strasznie i w sumie nie przeprosił go za to.. to on musiał na koniec im się przybliżać. Nie dziwie mu się że miał tam takie podejście. Jak on go obrażali to ok jak on im dowalił to zaraz go poniżali. Ja wiem to komedia, nie ma co tak do tego podchodzić ale kurde trochę to zalatuje niezbyt kochającą rodzinką.
bardziej film obyczajowy. Ale racja, główny bohater od początku był tym przegranym, a nawet jak już coś wygrał, ojciec nie zmienił do niego podejścia. To właśnie postać ojca była najbardziej irytująca, bo z jednej strony przedstawiana jako surowy ale jednak wzór, z drugiej był rażąco niesprawiedliwy. Na miejscu RJ nie odwiedziłbym takiej rodziny raczej ;)