PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1015}

Wiele hałasu o nic

Much Ado About Nothing
1993
7,5 13 tys. ocen
7,5 10 1 13270
7,6 12 krytyków
Wiele hałasu o nic
powrót do forum filmu Wiele hałasu o nic

do tego filmu ustosunkować. Musical,opera, dramat, wiersz, komedia.... Tooooo... dobry film ale nie wiem czy mam go postrzegać jako niezłe dzieło sceniczne czy kiepską komedię....
Skąd się tu wziął Danzel? Zastanawiałem się, czy czarnoskóry aktor poczuje klimat jakże inny od swojej natury - europejskich manier, wyższych sfer i: dawnej sztuki scenicznej. Cóż, poradził sobie względnie dobrze. Wracając do wrażenia z filmu - czekałem aż się skończy. Trzeba być koneserem i chyba człowiekiem starszej daty aby to docenić. Lub może po prostu film faktycznie nie jest aż tak dobry? Jedyna pociecha dla oczu: wspaniała - piękna i młoda Kate Beckinsale.

ocenił(a) film na 9
mangomel

Większych głupot nie dało się napisać?

Dude_

Człowieku to moje zdanie. Nie napisałem tego złośliwie. Takie mam wrażenia po seansie. Zdaję sobie sprawę że może się komuś nie podobać ale czy należy traktować to w kategoriach głupoty? Chętnie usłyszę co ciebie tak urzekło w tym dziele. To jest jego istotą?

ocenił(a) film na 9
mangomel

Najbardziej mnie zaciekawiło jaką toż to Denzel ma naturę?

Dude_

Hehe, nie znam go osobiście nie mniej obsadzanie tej roli w ogóle czarnoskórego jest co najmniej dziwne. Danzel jest znakomitym aktorem lecz pomimo jego dobrej gry postać ta nigdy nie będzie dla mnie przekonywująca...

ocenił(a) film na 8
mangomel

To może ja opowiem, co mnie urzekło w tym filmie. Piszesz, że nie wiesz, jak się do tego filmu ustosunkować, bo nie potrafisz podpiąć go pod konkretny gatunek. Ja raczej nie potrzebuję podziału na gatunki, żeby ocenić film - często kilka gatunków łączy się w jednym filmie, a mimo to można nazwać film genialnym. Na pewno nie jest to typowa amerykańska komedyjka romantyczna. w filmie urzekł mnie na pewno splot wydarzeń, tak zgrabnie wiążących się ze sobą, knute intrygi, podsłuchiwane rozmowy. Na pewno większość to zasługa Szekspira, chociaż Branagh też świetnie wszystkim pokierował, akcja toczyła się wartko i osobiście się nie nudziłam. Gra aktorska była świetna - nie powiesz mi chyba że np Kenneth Cię nie przekonywał. Mnie ze wszystkich aktorów nie spodobał się tylko Keanu, wydał mi się jakiś taki... nijaki na tle innych Nie bardzo Cię rozumiem, jeśli chodzi o Danzela. Przeszkadza Ci tylko fakt, że jest czarnoskóry? To sprawia, że jest nieprzekonujący?
Nazwałeś ten film "kiepską komedią". Cóż, na pewno nie jest to film, gdzie elementy komiczne są podane na tacy jak w prostych komediach typu American Pie czy Kac vegas. Tu humor opiera się na splocie wydarzeń, sytuacji, niekoniecznie trzeba tu pokładać się ze śmiechu. Mnie osobiście rozbawił wątek Benedicka i Beatrice i odkryłam, że Kenneth jest świetnym aktorem komediowym. Ogółem uważam, że ten film jest dowodem na to, że film niekoniecznie musi dotyczyć spraw poważnych i dramatycznych, żeby być naprawdę dobrym.
Cóż Tobie tak bardzo nie podobało się w tym filmie oprócz faktu, że czarnoskóry Denzel był nieprzekonujący?

Ciri94

Jeśli film mam odbierać podobnie jak operę to masz rację. Tylko że ze scen humorystycznych, rubasznych w operach dawniej istotnie się śmiano a całość przeżywano. Dziś styl ten nie przemawia a sceny śmieszne wywołują co najwyżej lekki uśmieszek. I nie pomoże temu fakt, że intrygi, podchody itd. są pomyślane mądrze a nawet awangardowo. To znak naszych czasów. Dziś tak prowadzona fabuła jest odbierana jako nieciekawa a nawet trochę pusta. Sam jestem muzykiem i z uwagi na wagę, jaką opera ma w dorobku artystycznym kultury europejskiej nie powinienem tego mówić. Ale tak jest. Widziałem w życiu na żywo wiele oper (to też jest trochę co innego - także dlatego, że muzyka odgrywa większą rolę) ale szczerze stwierdzam, że nie przystaje to do naszych czasów...

mangomel

"Dziś styl ten nie przemawia a sceny śmieszne wywołują co najwyżej lekki uśmieszek. I nie pomoże temu fakt, że intrygi, podchody itd. są pomyślane mądrze a nawet awangardowo. To znak naszych czasów. Dziś tak prowadzona fabuła jest odbierana jako nieciekawa a nawet trochę pusta. "

To uogólnienie w obronie własnej opinii jest zdecydowanie zbyt daleko idące. Ten styl przemawia, jak najbardziej, tyle że nie do każdego, bo nie musi. Szczęśliwie nie musimy wszyscy mieć jednakowych gustów i lubić tych samych rzeczy.

Dla mnie Szekspir jest genialny, tak było, jest i będzie. A ten film bardzo dobrze przenosi sztukę teatralną na inny rodzaj przekazu, oferujący o wiele więcej możliwości. Dobra obsada, przerysowana, teatralna gra w połączeniu z przestrzenią naturalnego krajobrazu, daje ciekawy efekt, wiemy, że jesteśmy w Teatrze, mimo tego, że widzimy co innego. Bardzo dobra adaptacja Wielkiego Williama.

ocenił(a) film na 9
Azulena

Dobra obsada, przerysowana, teatralna gra w połączeniu z przestrzenią naturalnego krajobrazu, daje ciekawy efekt, wiemy, że jesteśmy w Teatrze, mimo tego, że widzimy co innego. Bardzo dobra adaptacja Wielkiego Williama.

dokładnie! o ile nie przepadam za ekranizacjami jakichkolwiek klasyków, za samym Szekspirem też nie, to ten film dodaje do ulubionych! ma niezwykły klimat, wspaniałą obsadę, ja szczerze mówiąc nieźle się uśmiałam w kilku momentach. i jest to zasługa przede wszystkim wspaniałej gry aktorów, właśnie takiej przerysowanej. początek taki sobie, ale potem wciągnęłam się na maksa;D odnosząc się do wypowiedzi mangomel: nie będąc koneserką doceniam ten film, aczkolwiek mentalnie jestem trochę "starej daty" (jeśli chodzi o filmy i muzykę). też się zdziwiłam Denzelem, bo w takich adaptacjach królują białasy;] ale twoje wątpliwości odnośnie jego problemów z wczuciem się w rolę są, muszę to napisać, skrajnie rasistowskie. idąc tym tokiem myślenia: jak wielkie problemy musiał mieć Keanu Reeves o pochodzeniu chińsko-hawajsko-brytyjskim, który nigdy nie mieszkał w Europie, bowiem urodził się w Libanie, a później przebywał w Australii, Kanadzie, w USA? JAK ON PODOŁAŁ?

ocenił(a) film na 8
btw123

Podpisuje sie pod tym co napisałaś. Jesli chodzi o Denzela, to nawet trudno mi sie zdecydować, czy lepszy był Kenneth czy on (szkoda, że nie zagrał Otella). Cała ekipa mi bardzo pasuje. A za ich mundurki projektant powinien dostać oscara.

Dude_

"Większych głupot nie dało się napisać?"

Tez sie zastanawiam...