Daję 7/10 z dwóch powodów... po pierwsze za to że Mathhew wreszcie wygląda jakoś normalnie, a po drugie za najlepsze przedstawienie smoków jakie kiedykolwiek widziałem w kinie... resztę faktycznie można przemilczeć, choć pomysł oryginalny
"a po drugie za najlepsze przedstawienie smoków jakie kiedykolwiek widziałem w kinie..."
I jedyne, jak mniemam?
Bo gówna gorsze od "smoków" z tego filmu, lub stojące na podobnym poziomie, to można policzyć na palcach jednej ręki.
Po pierwsze, każdy ma swoje zdanie.
A po drugie to skąd masz takie dobre informacje, jak powinien wyglądać smok, przelatują ci nad domem codziennie?
Ten ostatni smok w walce finałowej, faktycznie wyglądał i poruszał się przyjemnie, tu wielki plus filmu. Choć brakuje mi w tym filmie głębi, jest to mimo wszystko całkiem strawne, zwłaszcza przez dobrą grę aktorską.
Smoki były faktycznie niezłe, trzeba przecież pamiętać, ze to rok 2002. Teraz na pewno wyglądałyby lepiej. Ale strasznie rozbawiła mnie nasza Skorupka w ostatniej scenie, która niby kulała za chwilę hasała niczym kózka faszerując smoka kulami, a potem znów nagle kulała i nie mogła iść... No i Christian Bale trochę przerysowany. Chwilami jego reakcje wywoływały u mnie uśmiech na twarzy, a chyba nie taki miał być efekt. No i last but not least Matthew... Jego wygląd... nie powiem, bo normalnie opadła mi szczena. Tego aktora akurat widziałam tylko w 2 może 3 filmach i zawsze kojarzył mi się z kimś zdecydowanie mało męskim, więc ta rola... no... zaskoczyła mnie:)
"Smoki były faktycznie niezłe, trzeba przecież pamiętać, ze to rok 2002"
Smok z Dragonhearta, filmu wydanego w 1996 roku, wygląda od nich o niebo lepiej. Zresztą nie tylko wygląda.