Już się w historii kina zdarzało, że zwiastun sugerował trochę co innego, niż daje film. Ale produkcja Dana Gilroya to jednak mocny obraz. Trochę thriller, ale bardziej satyra na środowiska artystyczne i krytyka chciwości. Ogląda się z zaciekawieniem, bo sceny kolejnych śmierci w tym filmie, a także starcia między bohaterami, to istne małe dzieła sztuki. Zupełnie, jakbyśmy przechadzali się po galerii sztuki, oglądając kolejne obrazy, dziwne rzeźby i niepokojące twory...
Ostatnia scena rozwala. 5 dolarów...