...mimo że uwielbiam filmy kostiumowe.Zamiast mężczyzny-amanta,męskiego i przystojnego mężczyzny zobaczyłam żałosną namiastkę męskości...zero charakteru,męskości,uroku...nic,schorowana twarz sprawiała widok męskiej prostytutki która po drodze "na szczyt" złapała coś "niedobrego"...Dziwię się że w filmie jest wiele znanych nazwisk...ocena jak widać...na + oczywiście muzyka...
Zgadzam się w 100% Mimo najszczerszych chęci polubienia tego aktora nie dałam rady. Cały czas się zastanawiam co niby było takiego uwodzicielskiego w głównym bohaterze, urodę możemy odrzucić na wstępie. Pozostaje intelekt i dobra gadka, ale obu również brak. Może ktoś mi wytłumaczy co w nim było takiego uwodzicielskiego bo ja po seansie nie dostrzegam nic, wręcz przeciwnie mam obrzydzenie.
Duroy to nie mediolański model, i nigdy nie miał takim być. To, jak napisała caramiacrimson, gnida bez skrupułów, piekielnie wręcz inteligentny facet, który, w przeciwieństwie do jemu współczesnych mężczyzn, potrafi dostrzec potęgę kobiet, w myśl powiedzenia, że mężczyzna jest głową domu, a kobieta szyją, która głową kręci. Docenia kobiety, a przez to znajduje drogę do ich łóżek/serc. Po prostu je wykorzystuje, ale udaje mu się to nie dlatego, że ma taaakie mięśnie i wszystkim mówi "aj low ju, bejb". Potrafi przejrzeć kobiety i umiejętnie ich "użyć", w obu tego słowach znaczeniach.
Cały czas się zastanawiam co niby było takiego uwodzicielskiego w głównym bohaterze, urodę możemy odrzucić na wstępie. Pozostaje intelekt i dobra gadka, ale obu również brak. Może ktoś mi wytłumaczy co w nim było takiego uwodzicielskiego bo ja po seansie nie dostrzegam nic, wręcz przeciwnie mam obrzydzenie.
biedroneczko, no nic dodać nic ując:)) Mnie też brało obrzydzenie.
Być może tym czymś była..."młodość"...?W takim menelskim wydaniu :-/ To próba ratowania sytuacji :-D i dołożyli "Patisona",jego nazwisko i tyle - sukces - przynajmniej wielbicielkom wydał się uroczy.Te pewnie brałyby by go z kiłą i innymi "gratisami"...wiem,zbyt dosadnie powiedziane :-) ale przypomniałaś mi ten film i raz jeszcze mnie obrzydziło.Brzydźmy się razem! :-D
Typowo babskie :-) ale jakże przyjemne,lepiej brzydzić się w grupie niż w samotności,czyż nie? :-) Może dla odmiany obejrzyj film który zachęci Cię do oglądanie tego typu filmów,nie ma co przestawać...szukać...
Święta racja, ale to ich wina nie naszaXD
Nie no ja lubię tego typu filmy, ale twórcy powinni zadbać, żeby widz "uwierzył" w to co dzieje się na ekranie, a nie że za każdym razem kiedy jakaś babka Robciowi słodzi to ja śmiechem wybucham, bo to takie niedorzeczne jestXD
PS. A możesz mi polecić coś od siebie, jeśli można prosić?;)
Co z niego za uwodziciel ja się pytam? Film nie zaciekawił mnie za bardzo, wręcz przysypiałam w pewnym momencie... Wiecie co mnie najbardziej rozśmieszyło? Ta ruda prostytutka, która na niego leciała.. W pewnym momencie zastanawiałam się czy to nie transwestyta...bez obrazy dla tej pani ^^ ;P
Główny bohater nie miał być amantem, tylko gnidą bez skrupułów wykorzystującą znudzone żony arystokratów. Prostakiem, który dzięki ambicji i szczęściu dostał się na salony. Jego twarz to twarz biedaka, który często nie miał co jeść i niszczył swoje zdrowie tanim alkoholem.. Ma wręcz charakteryzację, która powoduje, że wygląda niezdrowo, bo taki właśnie miał być Duroy. To ekranizacji powieści cynicznego de Maupassanta a nie romansidło.
Może istotnie nie miał wyglądać jak amant, ale coś w filmie nie wypaliło. Cały film zastanawiałam się, dlaczego te wspaniałe, wysoko urodzone, dumne i inteligentne kobiety w nim widzą. Bo w filmie nic, ale to kompletnie nic tego nie uzasadnia. Nic mu się nie udaje, karierę robi w jakiś magiczny sposób (porażka - awans - porażka - awans) i kobiety uwodzi też co najmniej magicznie.
Spojrzałaś może na mężów tych kobiet? Pomyślałaś o ich relacjach? Bzdurnie przetłumaczony tytuł sugeruje co innego niż pokazuje film, który był o facecie, któremu szczęśliwym zrządzeniem losu udaje się dostać na salony i wdrapać pazurami na szczyt, gdy nadarza się okazja. Pokazuje, że tzw śmietanka niewiele różni się od prostaków. Duroy uwiódł w zasadzie jedynie podstarzałą Virginie, której mąż zapewne już nie chciał (a może nigdy nie chciał). Clotilde lubiła się zabawić i znalazła sobie w nim rozrywkę, Madeleine zwyczajnie go wykorzystała do swoich celów. Ale nasz pozbawiony talentów bohater znalazł dla siebie miejsce miedzy wronami i nauczył się ich języka..
"zobaczyłam żałosną namiastkę męskości...zero charakteru,męskości,uroku...nic,schorowana twarz sprawiała widok męskiej prostytutki która po drodze "na szczyt" złapała coś "niedobrego"...
Dokładnie tak, czasem aż zbierało się na wymioty. Sorry ale to było przykre.
Czepiacie się aktora mimo, że jego gra wcale zła nie jest. To bardziej scenariusz jest zwyczajnie słaby i nie wyjaśnia dlaczego kobiety chciały się zabawić akurat tym facetem. Wykorzystać mogłyby każdego, więc dlaczego właśnie on?
Film kiepski i nudny mimo, że zapowiadał się ciekawie.
Nic nie rozumiesz. Tak jak i reszta tutaj piszących.
Dobór głównego bohatera przemilczę ale co jak co do tej roli nadał się idealnie - ten tępy wyraz chłopa z dużymi ambicjami.
A film, Dobry. Samo życie. Tutaj nawet można byłoby dać Biografię w gatunku obok tego Dramatu.
Świetna inscenizacja XIX wiecznej Francji. To że polskie barany (nasz dystrybutor) dał polski tytuł "Uwodziciel" to sądziliście że będzie to kolejny Zmierzch?
Jeszcze tego brakowało.