Pytanie: Dlaczego nie Jack Nicholson ? Przecież Douglas zupełnie nie nadaje się do roli świrów/wariatów - on pasuje do ról typu "The Game" czyli np. biznesmana, bogacza, a napewno nie wariata, choleryka i mordercy. Mimo że fabuła ciekawa, to jednak rola głównego bohatera zupełnie mnie nie przekonała.
Nicholson zawsze wygląda jak świr, żeby realistycznie zwariowac trzeba wygladac jak normalniej, myslę że widziałem już zbyt wiele Jacków z siekierą czy innym młotkiem aby kolejna taka kreacja tego aktora mnie przekonała
jak można "realistycznie zwariować" ? albo ktoś wygląda na wariata albo nie... nie ma czegoś takiego jak przeistoczenie się w wariata - jeśli dzisiaj ktoś by nakręcił film z wariatem Bogusławem Lindą w roli głównej to ktoś by uwierzył że to wariat ? Aktor musi pasować do roli a nie rola do aktora.
Byc wariatem to jedno a zwariowac to drugie: w filmie Upadek obserwujemy proces, widzimy normalnego faceta w przeciętnym aucie a nie jak, w przypadku Lśnienia, wariata na zimowym wypadzie z rodziną. Istotnie nie ma czegos takiego jak PRZEISTOCZENIE sie w wariata, ale myslę że wypuszczenie wariata ze środka głowy jest możliwe
D-Fens nie był żadnym wariatem ani demonicznym świrem, tylko względnie normalnym człowiekiem, który nie miał nic do stracenia i w którym jednocześnie skumulowała się cała frustracja wywołana coraz to kolejnymi absurdami świata codziennego. Douglas zagrał świetnie - między innymi dlatego, że "świr" nie jest pierwszym skojarzeniem do jego osoby i najbardziej rozpoznawalnych ról.
No to ja mam inne odczucia, Nicholsona w tym filmie nie widzę bo jego wariactwo połączone jest z tym jego uśmieszkiem, a tu potrzebna była twarz która w poważny sposób i brana na poważnie ma swoje idee, taki bardziej psychopata intelektualista niż psychopata biegający z siekierą;-). Douglas bardziej według mnie pasuje, ale spoko mi też często coś w filmach nie pasuje. ;-)