No bo dziadek żył w długi czas po wojnach, kiedy już promieniowanie przestało być zagrożeniem. Jak sam wspominał miał rodziców, którzy też sobie wcześniej żyli, i których pochował. A kopuły zostały pewnie wzniesione zaraz po wojnie nuklearnej żeby ochronić ludność przed promieniowaniem i z czasem albo zapomniano sprawdzić czy promieniowanie przestało być śmiertelne albo już tego nie ruszano, bo jak widzieliśmy w filmie stworzono całkiem dobrze prosperujące społeczeństwo w zupełności samowystarczalne. Naruszenie tego porządku mogło je zniszczyć. I z takich dywagacji, to może rodzice tego dziadka byli uciekinierami z pod kopuły, którzy razem szczęśliwie spędzili resztę życia (chodź wtedy dziadek by rozpoznał kryształ w dłoni naszych bohaterów). Lub po prostu byli potomkami ludzi, których nie objął program "kopuła plus" dla rodziny i jakoś tamci ludzie przetrwali (np. dobór naturalny, przetrwali najsilniejsi) zagładę nuklearną.
Według mnie, sam autor scenariusza tego nie wiedział, dlatego nic nie powiedział.
Pierwsi ludzie, którzy to zbudowali ustawili cały mechanizm, aby ludzie dożywali tylko do 30-stki. Najważniejszy był główny mózg zarządzający wszystkim i robot który czekał na ewentualnych uciekinierów, których zabija i zamrażał.
cyborg chyba? - czekał na przysyłane dostawy, które na początku były jeszcze z oceanu... miały być zawsze świeżutkie to zamrażał... a że ocean nie dawał już pożywienia... no cóż... coś trzeba jeść, jakoś uzupełniać zapasy... jak widać bez różnicy mu było co czy kogo. pewnie tych z "lewitacji" też zamrażał. fajny, zamknięty system... ;)
ciekawe, że uważał się chyba za boga?