Poprawność polityczna znowu pali większość dowcipów, bo z góry wiadomo jak się skończą, kogo mają nie obrazić a kogo mają obrazić.
Całość jest dość ciężka do oglądania, bo postacie są tak skonstruowane, aby z nikim nie dało się identyfikować i nikomu współczuć.
Ale daje się film oglądać w trybie meta: jak scenarzyści i reżyser wybrną z pułapki, którą sami na siebie zastawili. I tutaj potrafią być całkiem nowatorscy, np. sceny imprezowe i balowe zrobione bez podkładu muzycznego, żeby można było słyszeć dialogi i nabrać ogólnego dystansu do absurdalności sytuacji. Takie trochę kino nieme, tylko zamiast domyślać się dialogów widz domyśla się muzyki do jakiej tańczą.
Bo to jeden z tych film, których daje się wyczuć, że chociaż kręcąca go ekipa się bawiła.
To trochę tak, jak z pochodami majowymi w szkole. Nie ważne jakie hasła i sztandary dają Ci do niesienia, największe zadowolenie masz z tego, że nie ma lekcji, będzie można wyjść na świeże powietrze i nacieszyć się wiosenną pogodą.
No i wedle mojej skali ocen zasłużył na 1 punkt dodatkowy za staranne zmiksowanie ścieżki dźwiękowej aby można było zrozumieć dialogi.