Przypominam sobie służbę wartowniczą w woju, podczas której niiic się nie działo, ale teoretycznie mogło się zadziać... Tu strażnicy graniczni również głównie się nudzą, ale wszystko do czasu. Akcja toczy się w swoim nieśpiesznym tempie, ale jeśli widz się do niego przyzwyczai i wciągnie , to film daje się obejrzeć. Bez fajerwerków, efektów, niskobudżetowy, mnie się podobał, na 6.
niezly, choc kolejny tegoroczniak poruszajacy podobne klimaty (granica usa-meksyk i problemy z tym zwiazane) - The Hollow Point znacznie lepszy
Najpierw nawbijają Ci do głowy regulaminów, potem nastraszą opowieściami jak to cyganie przyszli i poderżnęli wszystkim gardła, w międzyczasie trepostwo i nie tylko gnębi na różne sposoby... Potem wyślą w sam środek zadupia do pilnowania bunkra z amunicją , bronią lub ... ziemniakami... Niektórzy fisiowali, strzelali na oślep słysząc jakieś odgłosy w krzakach, lub strzelali sobie w łeb. Niby nic się nie działo, ale mogło, i to nieraz był wystarczający powód do dziwnych zachowań.
Przepraszam,nie pomyślałem,że faktycznie można było zfisiować od tego.To ja chyba byłem na wczasach,a nie w wojsku w 2003 roku :D
1990-92 , i trafiłem na okres przełomu - zmiany ustroju, gdzie stare porządki zaczęły zanikać, ale nie do końca... Powiem tylko że w czasie mojej początkowej służby w ciągu pół roku wypuszczono do cywila tych co przyszli do marynarki na 3 lata po ok 2,5 roku służby, tych co przyszli na 2 lata po 2 latach, tych co przyszli na 2 lata ale pobór (3 mies.) później po 1,5 roku... Parę miesięcy później odesłano do cywila cały duży pobór tych co na 1,5 roku o prawie 6 miesięcy wcześniej z powodu braku pieniędzy na utrzymanie wojska (to był oficjalny powód). Trudny do ogarnięcia burdel, a mało tego na kompanię przydzielono wszystkich z flotylli którzy mieli dosługę za areszt. Także wspomnienia z wojska w moim wydaniu są bardziej z "Krolla" niż z "CK dezerterzy". Ale jak słyszałem opowieści z lat 70- i 80-ych i mówiłem o swoich, to komentowano że byłem w przedszkolu... Pozdrowienia ;-)