Straciłem wczoraj 2 godziny (licząc z reklamami) swojego życia na obejrzenie tego ''czegoś'' bo trudno nazwać to filmem. Niewyobrażalnie słaba produkcja, której nie ratuje w sumie nic - tak nic dobrego nie mogę napisać o tym ''filmie''.
To co razi najbardziej to tytułowe tornado. W przeciągu 1 godziny i 40 minut pojawia się na ekranie może w sumie przez 2 minuty. Efekty specjalne są żenująco słabe - amatorskie zdjęcia trąby powietrznej, która przeszła tego roku nad naszym krajem są o wiele bardziej efektowne niż te zawarte w tym filmie. Poza tym zawarte są też sceny (a właściwie to chyba jedna z 5 sekundowa) z jakimś prawdziwym tornadem aczkolwiek to na widzu wielkiego wrażenia nie robi.
Zamiast skupić się na katastroficznych aspektach całość przewija się wokół nudnych bohaterów i beznadziejnych dialogów. Absurd goni absurd a ten cały profesor faktycznie nie ma pojęcia o czym mówi. Wątek głównego bohatera, który jest skłócony ze swoją córką jest strasznie słaby a większość filmu kręci się właściwie wokół trzech postaci. Miałem chociaż nadzieję, że chociaż ten spec od komputerów zabawi się z tą reporterką w tym motelu - niestety nawet cycków nie było ;/
Z filmu katastroficznego robi się komedia wraz z pojawieniem się na ekranie pani burmistrz, która jest postacią niezmiernie głupią i tak przerysowaną, że szkoda gadać. Wygląda jak tania dziwka a nie jak burmistrz miasta i tak też się wydaje zachowywać. Finalne uderzenie tornada to istna komedia i totalna kpina z widza - gdybym był na tym w kinie żądałbym zwrotu pieniędzy. Niestety obejrzałem to w zaciszu domowym i nikt mi nawet za prąd nie zwróci. Pamiętajcie - jeśli macie to oglądać to już lepiej iść spać.
Podsumowując: Głupi, absurdalny film ze słabymi efektami specjalnymi i przerysowanymi do granic możliwości bohaterami. A tytułowy bohater - tornado pojawia się w filmie tyle razy co kot napłakał. Zdecydowanie nie warto.
Moja ocena to 2/10 bo jednak jest to lepszy film niż niektóre, polskie pseudo komedie - tutaj chociaż czasami jest się z czego pośmiać.