PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=763048}
7,1 22 417
ocen
7,1 10 1 22417
7,5 34
oceny krytyków
Toni Erdmann
powrót do forum filmu Toni Erdmann

Widziałem ten film wczoraj na TVP Kulturwa. Po raz kolejny przekonałem się, że kino współczesne nie jest dla mnie.

Generalnie, tematyka korporacyjna nie interesuje mnie. Pracuję w nim więc wolę filmy które mnie odciągają od niego a nie przypominają o nim. Dlatego właśnie wolę klasykę filmu która zabiera mnie do innego świata a nie udziwnia ten w którym żyję.

Ale to to jeszcze pal licho. Nie mogę strawić maniery uatrakcyjniania filmu golizną i ordynarnymi scenami. Ta w której typ spuszcza się do ciastka a potem kobieta bierze to do ręki (ścieka jego spust przy okazji na glebę) a ona to zjada jest obrzydliwa. Potem widać jak koleś leży z wyciągniętym fiutem.

Wiem, że wielu z was powie "oesu ale takie jest życie o borze fiuta nie widziales czy co" ale do mnie takie argumenty nie przemawiają. Takie sceny budzą we mnie obrzydzenie a nie mam 15 lat żeby udowadniać innym jaki to jestem dorosły i jak to bardzo mnie nie ruszają te sceny i oglądać 2girls1cup. I uprzedzając uprzedzonych: nie, nie głosuję na Pis i nie chodzę do kościoła..

przerwałem oglądanie filmu na scenie gdy chewbacca imprezował z 2 gołymi laskami i 1 gołym facetem. Tak się dzisiaj uatrakcyjnia filmy. Cóż..

ocenił(a) film na 10
MegaSzczota

Też oglądałem ten film na TVP Kultura, choć dla mnie to był trzeci seans (po pierwszym festiwalowym, kiedy trafiłem na ten film dość przypadkowo, nic nie wiedząc o jego fabule i drugim - w towarzystwie). I po tym trzecim obejrzeniu, samemu, w domu i może w większym skupieniu, zdecydowanie odmiennie odbieram te sceny, o których piszesz.

Symptomatyczne jest Twoje założenie, że seks czy nagość mają cokolwiek uatrakcyjniać. To założenie jest charakterystyczne dla świata, który reżyserka zdaje się tym filmem krytykować. Szczególnie pierwsza z tych scen, która tak Cię uwierała. Ciało i seks są przecież nieodłącznym elementem człowieczeństwa, częścią zupełnie podstawowych potrzeb. Gdy mówimy o człowieku, pokazujemy człowieka, trudno to robić nie pokazując jego ciała i seksualności. One po prostu są, bo nie może ich nie być, a nie pełnią jakąkolwiek funkcję, np. uatrakcyjniania obrazu.

Jednocześnie od dawna ciało i seksualność są też przedmiotem kształtowania przez kulturę, gospodarkę i polem, na którym rozgrywa się walka o władzę. Stając się towarem, który może być spieniężony (i na przykład pojawia się fenomen sex sells - wrzucenie zdjęcia półnagiej dziewczyny na plakat reklamujący firmę sprzedającą ogrodzenia druciane spowoduje, że wzrośnie sprzedaż tychże ogrodzeń; a w wrzucenie do filmu półnagiej dziewczyny spowoduje, że ten film przyciągnie do kin większe rzesze widzów, bo będzie się dla nich wydawał atrakcyjniejszy), ale też wymieniony na inne wartości. Na przykład wspominaną władzę.

I to właśnie - w mojej ocenie - pokazuje Maren Ade tą sceną dziwacznego zbliżenia. Seks jest tutaj środkiem walki o dominację, o władzę i jakimś dziwnym przedmiotem barteru między bohaterami. Na pewno nie wynika z emocji i najpewniej także nie z chęci zaspokojenia potrzeby (choć coś Ines do tego pokoju hotelowego ściągnęło, może potrzeba, ale ta ustąpiła innym celom). Tak samo jak spotkania w czasie wolnym nie wynikają w emocji, a relacje budowane są w oparciu nie o lubienie się czy czucie się dobrze w swoim towarzystwie, tylko o cele (biznesowe), jakie można dzięki tworzeniu tych relacji osiągnąć.

Oczywiście można powiedzieć, że to wszystko banał i Ade nie mówi tym filmem nic nowego. A jednak może nie dość przypominania, że system społeczny, który stworzyliśmy, tak bardzo odrywa nas od nas samych i naszego człowieczeństwa...

Tę samą funkcję pełni scena branczu urodzinowego, co do której masz zarzut, że uatrakcyjnia film nagością. Znowu: coś bardzo osobistego i emocjonalnego, jak urodziny, zostaje przykryte bardzo grubym kostiumem (wynajęte mieszkanie, sztuczne dekoracje przygotowane przez firmę, sztuczne jedzenie i sztuczna, nieludzka wręcz sukienka koktajlowa, w którą wbić usiłuje się główna bohaterka) i wykorzystane w celu realizacji celu biznesowego (team building event). Nagość jest tutaj symboliczna i uważam, że to jedna z tych scen, która się reżyserce i ekipie aktorskiej najbardziej w tym filmie udała. Naga Ines wreszcie, może pierwszy raz w filmie, jest wreszcie sobą, człowiekiem, osobą która wylazła z kostiumu i przeżywa emocje. Jednocześnie groteskowość całej sytuacji podkreśla absurd świata społecznego, który sobie stworzyliśmy.

W mojej ocenie przerwałeś oglądanie filmu w najlepszym momencie. Do ewentualnie czytających osób apeluję, aby tego nie robiły.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że taki film nie musi podejść każdemu. Bo jeśli dla kogoś te rytuały, które Ade krytykuje tym filmem, są przezroczyste i niedostrzegalne, albo są akceptowane ("tak już jest", "no ale o co to całe halo", "takie są realia korporacyjnego świata i nic z tym nie zrobimy", itp. racjonalizacje), to pewnie nie dostrzeże w tym filmie nic atrakcyjnego. Natomiast to naprawdę nie jest film epatujący "kolesiem leżącym z wyciągniętym fiutem" i o "gołych laskach imprezujących z chewbaccą". ;-)

dokurobei

zdaję sobie sprawę z tego, że ten film nie jest o ludziach z wyciągniętymi pałami i ma jakąś fabułę i jakiś przekaz, niemniej głównie skarżę się właśnie na te ordynarne sceny. Problemem nie jest omijanie tematu seksu tylko sposób jego przedstawienia. Można to robić elegancko albo ordynarnie i dosłownie. Dla mnie takie sceny jak wywalona pała i ściekająca sperma są niepotrzebne, obrzydliwe i dalej twierdzę, że pokazuje się takie rzeczy dla uatrakcyjnienia filmu. Zawsze to nieco pikanterii, nieco kontrowersji, coś się kurka rurka dzieje. Dla mnie takie sceny są jak glutaminian sodu w potrawach. Podobnie jak latanie na golasa z chewbaccą. Można oczywiście pisać o tym, że "jej gołe cipsko na ekranie stanowiło symbol jej prawdziwego charakteru" ale mnie to nie przekonuje. Zresztą rozumiesz mnie skoro też wyżej napisałeś, że w marketingu korzysta się z golizny do wszelkich promocji. Mało rzeczy tak uatrakcyjnia film jak zgrabna goła kobieca dupa.

Ładnie bronisz te sceny ale czy w ten sposób nie można wybronić wszystkiego? Czy nawet widok balasa wypadającego z dupy byś wybronił gdyby to ubrać w odpowiednią metaforę?

Latanie z gołymi dupami źle mi się kojarzy. Z twórczą bezsilnością, coś jak goła baba na ostatniej stronie faktu. Nie trafia też do mnie argument "bo tak jest w rzeczywistości". Dla mnie to żaden argument bo raczej ciężko pokazać coś czego w rzeczywistości nie ma :P I jakoś z tych "prawdziwych rzeczy" akurat pokazuje się te z puli taniej podniety.

takie tam moje zdanie. Jesteśmy różni, mamy różną kulturę (to nie jest prztyczek w nos jak coś xd) różne poglądy, różne doświadczenia, wszystko to nas kształtuje. Mnie ukształtowało tak, że uważam takie sceny za niepotrzebne i uwłaczające. Świat filmu w którym kobieta musi się liczyć, że będzie fruwała nago na planie albo szła do łóżka z reżyserem poza planem. Jeden wielki burdel. Wiem, że wielu ludzi do tego zwyczajnie przywykło no ale... nie wszyscy.

Ale temat nagości jest bardzo szeroki, zdaję sobie z tego sprawę jak coś.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones