PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=763048}
7,1 22 417
ocen
7,1 10 1 22417
7,5 34
oceny krytyków
Toni Erdmann
powrót do forum filmu Toni Erdmann

Interpretacja!

ocenił(a) film na 7

Przed projekcją słyszałem opinie, że podczas pokazów przedpremierowych co rusz wybuchały salwy śmiechu. Pomyślałem - lekki film z inteligentnym humorem. No i się pomyliłem :) To mądre i wymagające kino, trafnie komentujące korpo-współczesność. Oglądając go nie było mi do śmiechu... na pewno skłania do poważnych refleksji, przy czym bywa bardzo zabawny :)

Ostatnim momentem kiedy dochodzi do interakcji na linii Ines-Winfried jest moment kiedy ten przyjeżdża bez zapowiedzi do Bukaresztu i idzie niezauważony z gazetą tuż obok swojej córki. Winfried niestety umiera... a Ines próbuje sobie poradzić ze stratą ojca i stratą czasu - życie niepostrzeżenie przeleciało jej przez palce. Toni Erdmann jest jej osobistą (może odrobinę schizofreniczną) projekcją, sposobem radzenia sobie ze śmiercią ukochanego ojca. Toni Erdmann to też droga jaką przechodzi, by zmienić swoje życie, by je naprawić...
Nie można tego filmu brać dosłownie (poza wprowadzniem)
Ciekaw jestem czy ktoś ma podobną wersję interpretacji do mojej :)

To bez wątpienia jeden z najlepszych filmów jakie trafią w pierwszej połowie 2017 do polskich kin.

ocenił(a) film na 9
erbercik

***spojlery***

ja bym zupełnie nie powiedziała że tak należy interpretować ten film. wg mnie to kino dosłowne, a nie opowieść o radzeniu sobie ze stratą ojca. historia ines i jej ojca przecież jest bardzo dosłowna przez większość filmu, dopiero potem wkracza toni i może rzeczywiście jakaś łatwość przyjęcia ekscentrycznej postaci przez ines jest ciekawa i trochę zaskakująca (szczególnie że nagle może wejść na imprezy zamknięte jej firmy), ale wg mnie łatwo daje się wytłumaczyć tym, że kobieta nie może zaprotestować, bo jest po prostu strasznie zestresowana i nie chce zrobić niczego, co byłoby nie na miejscu. jej ojciec jako toni ukazuje jej, że zasady można sobie wsadzić i zacząć dyktować innym ludziom jak mają się zachowywać. można to wywnioskować po tym, że pod koniec filmu ines ma jechać do szanghaju, mimo że miała jeszcze zostać uziemiona na rok w bukareszcie, bo wg jej szefa 'źle jej szło'. winfried pokazał swojej córce, że inni nie są w żadnym razie lepsi od niej, nie musi się ich bać, a jedyną osobą, która skazuje ją na stres i strach jest ona sama. dlatego w finalnie scenie ines może nie jest szczęśliwa i dalej jest bardzo spięta, ale umie stanąć w butach (a raczej sztucznych zębach) swojego ojca. to trochę symboliczne ukazanie, że nauczyła się brać życie nie całkiem na serio. to oczywiście moja opinia, możliwe, że rzeczywiście może trzeba rozumieć film inaczej, ale wg mnie przykro obracać tak doslowną historię w przypowieść :D

ocenił(a) film na 7
orwhatever

orwhatever --> Absolutnie szanuję Twój punkt widzenia :) Film jest tak dobrze skręcony, że pozwala na wielość interpretacji :)

ocenił(a) film na 9
erbercik

Autorze, strasznie sie ciesze kiedy wchodze i widze potwierdzenie swojej teorii, ktora mi przyszla na mysl podczas ogladania. W filmie to ostatnia scena to potwierdza, kiedy Winfried idzie do domu i nie wraca, a Ines zostaje z zębami. To ona je od poczatku miala i to jest zapewne tez moment w ktorym ona godzi sie z jego odejsciem.

ocenił(a) film na 7
Mastick

Dokładnie tak! Ostatnia scena jest tak pięknie wymowna. Tak delikatnie wzruszająca. Wówczas przekonałem się do swojej interpretacji :)

Mastick

Nie to nie to, film do bólu realistyczny w tym jego piękno, np. jak Hanami.

ocenił(a) film na 9
hamann666

Tez mozliwe, tak jak napisal erbercik - film pozwala na rozne interpretacje :D

ocenił(a) film na 10
Mastick

Może być tak jak piszesz... ale dla mnie bardziej spójna jest inna interpretacja:

Końcową scenę interpretuje tak, że ojciec wraca do pytania zadanego przez córkę w Bukareszcie. Czyli zdejmuje maskę wesołka...
Mówi córce, że tak naprawdę po czasie, jako najcenniejsze chwile wspomina momenty spędzone z nią...
Dla Ines, która póki co nie planuje zakładania rodziny, te słowa są smutne... bo ona właśnie leci do Singapuru, dalej robić karierę. A więc może ominą ją te momenty, które dla ojca są teraz z perspektywy czasu tak cenne.

Dlatego przestaje się uśmiechać... robi jej się smutno... i może to jest właśnie moment w którym postanawia, ze w Singapurze będzie żyła trochę inaczej...

Reżyser nie dał chyba żadnej wskazówki, która dawałaby sygnał, że Toni był projekcją. Ja nic takiego nie zauważyłem...

erbercik

Ciekawa interpretacja, skłaniając się do niej mogłabym dać gwiazdkę wyżej. Mnie film niestety zmęczył długością i nie mogłam wyczuć jego tonu-bardziej to komedia czy dramat? Nie mówię że film musi być z góry "określony" ale sceny z humorem jak dla mnie wcale nie były jakoś śmieszne. Główne postacie...tu też nie mogłam się do nich przekonać, żadnej łączącej nici. Może zrobię podejście nr 2 i zmienię o nim zdanie ;)

ocenił(a) film na 9
whitestripes_333

Dla mnie to zdecydowanie dramat z domieszką akcentów, które wywołują u widza groteskowy śmiech. Śmiech przez łzy. Bo opowieść opowiada o zatraceniu się w wirze znienawidzonej pracy. Dlatego każda pozytywna lub odmienna scena od nielubianego szefa i ciągłego próbowania udowodnienia, że jeszcze rok i się zmieni, powoduje zmianę nastroju widza, począwszy od grymasu w kąciku ust aż po spazmatyczny śmiech całej sali kinowej. Nie umniejsza to niestety dramatu, którego świadkami jesteśmy codziennie.

ocenił(a) film na 8
erbercik

Sorry, ale mam silne przekonanie, ze nie widziales tego filmu. Ojciec byl zauwazony w scenie przy windzie, widac to po spojrzeniu corki, pozniejszym telefonie przy rozmowie z asystentka. Caly czas (po rzekomej smierci) pojawia sie ojciec, a nie jak twierdzisz jedynie "toni". Wybacz, ale albo przespales 2/3 filmu albo go nie widziales.

ocenił(a) film na 7
parawan

Wybacz, ale obejrzałem ten film bardzo uważnie :) co do minuty.
Zgadzam się, że ojciec (Toni) cały czas się pojawia. Nie mniej, czy istnieje... to już kwestia indywidualnej interpretacji.
Na pewno cały czas jest obecny w życiu Ines ;)

ocenił(a) film na 6
erbercik

**spojlery**

Erberciku, mógłbyś powiedzieć, w którym dokładnie momencie wg Ciebie umiera ojciec głównej bohaterki i co bezpośrednio na to wskazuje? W tym zakresie, Twoja interpretacja filmu jest dość zuchwała i wywrotowa więc chętnie poznałbym więcej argumentów (może coś przegapiłem po prostu). :)

Sam jednak też muszę przyznać, że już od sceny, która odbywała się w amerykańskiej ambasadzie (i właściwie - z każdą kolejną coraz bardziej) miałem poczucie, że postać Winfrieda/Toniego jest bytem niezupełnie materialnym. Wiele wskazuje na to, że jest to niepozwalający się uciszyć głos podświadomości, a może sumienia, konsultantki, która gdzieś tam w środku przeczuwa że takie życie jakie prowadzi to nic wartościowego - i czemu w końcu daje wyraz śpiewając piosenkę-zaklęcie Whitney Houston (nawiasem mówiąc - po raz pierwszy okazując wtedy jakiekolwiek emocje inne od tych negatywnych wywołanych stresem w pracy).

Wielką wartością filmu jest łatwość z jaką skłania widza do refleksji nad systemem społeczno-gospodarczym, który stworzyliśmy i w którym uczestniczymy. Elementem programu studiów na uczelniach biznesowych są zajęcia z "Etyki w biznesie". Ja sądzę, że fajnie by było gdyby obejrzenie Toniego Erdmanna znalazło się w sylabusie tego przedmiotu.

ocenił(a) film na 7
jnk89

Winfried choruje na serce. Niezbyt dba o siebie. Myślę, że zataja przed wszystkimi problemy z jakimi się boryka.
Nie ma konkretnego momentu w którym umiera.
Po głębszym zastanowieniu wydaję mi się, że on nie zjawia się ani na moment w Bukareszcie.
To, że rzucił podczas krótkiej wizyty jego córki w rodzinnych stronach, że odwiedzi ją w Rumunii było przyczynkiem dla jej późniejszych projekcji. Ona bardzo by chciała, żeby ukochany tata odwiedził ją - wyrwał z kleszczy korporacji, pomógł jej wyjść z beznadziejnego położenia i pozornie poukładanego korpo-świata.
Niestety jest już za późno... Ines pogrąża się w depresji (czego kulminacją jest naga impreza).
Pozostaje jej jedynie Toni. Dobry duch.

To, że Toni jest wytworem wyobraźni Ines świadczą jeszcze coraz to bardziej odrealnione nieprawdopodobne sceny, w których "bierze udział" Toni (jak chociażby scena gdzie we dwójką jadą na rozmowy do Iliescu na pole naftowe)

No i ostatnia scena kiedy Ines przymierza zęby swojego taty - wg mnie jest absolutnym potwierdzeniem. To jedyna pamiątka jaka po nim została, amulet który pozwala jej zrobić krok w przód. Zrobić rachunek sumienia swojego życia, Może jeszcze nie wszystko stracone :)

Spotkałem się też z teorią, że pogrzeb na końcu filmu jest pogrzebem głównego bohatera - nie mniej nie podzielam.

jnk89

A może gdy zasypia w ogrodzie, odchodzi nie tylko pies?

ocenił(a) film na 6
missannaingrid

Tak, tak. Też już o tym myślałem :) Tym bardziej, że bezpośrednio po tym odbywa się(?) jego wycieczka do Rumunii.
Co więcej - proszę, poprawcie mnie jeśli się mylę, ale kiedy Winfried już tam pojedzie, nie ma śladu po jego problemach kardiologicznych (vide scena imprezy w samochodzie i imprezy w klubie).

erbercik

Ciężko mi uznać Twoją interpretację za słuszną czy choćby możliwą...
Skoro Toni był tylko wytworem wyobraźni Ines, jak wytłumaczysz wszystkie sceny, w których Toni wchodzi w interakcję z innymi bohaterami? A jest ich sporo (z babcią w domu, w restauracji z koleżankami Ines, na bankiecie w ambasadzie, w toalecie "chłopa", czy w szpitalu).
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
erbercik

Moim zdaniem to nadinterpretacja. Skomplikowane relacje ojciec-córka straciłyby zupełnie sens, film byłby płytki. Wiele obrazów można by w ten sposób zinterpretować. Nie sądzę, żeby reżyserka miałaby nas oszukiwać przez prawie 3 godziny – to nie jest film w stylu „Szósty zmysł”. Brakuje w nim wyraźnych sygnałów do potwierdzenia tej hipotezy, a domyślać się oraz wymyślać zawsze można, oby tylko w granicach zdrowego rozsądku. W moim odczuciu przekaz jest jasny, a sam film dosłowny.

erbercik

toma_90 - potwierdzam. do tego dodałabym jeszcze jedno - w odpowiedzi też na pytanie poligablota o interakcje Toniego/Winfrieda z pozostałymi bohaterami - Ines zabierając ojca ze sobą w miejsca związane z pracą chce pokazać mu ten świat w którym obecnie żyje. Dla mnie do momentu wykonania piosenki na spotkaniu i samych urodzin Ines, między ojcem a córką cały czas dochodzi do 'porównywania swoich egzystencji':

Winfried przyjeżdza i od razu się przebiera nachodząc córkę w pracy i niedługo potem idą na spotkanie, drinka z pracownikami (świat luzu, żartów wstawiony w świat sztywnego korpo),

Ines pokazuje ojcu też jak bawi się ze znajomymi z pracy zapraszając go do klubu w postaci alter ego, zawozi go na spotkania biznesowe (także w postaci alter ego, dokładnie takiego jakiego sobie wymyślił Winfried), a Ines nie podoba się takie "mieszanie światów" dlatego specjalnie chce go wydać, zdemaskować, że nie jest żadnym coachem Tonim wrzucając go na coraz to głębszą wodę. Ines chce, żeby ojciec zobaczył "jakie trudne i ambitne, pełne celów życie wybrała".
(Notabene mówi mu to przy śniadaniu w mieszkaniu, że "zna osoby w jego wieku, które mają w życiu jakiś cel, ambicję".
Może tu jest także zwrócenie uwagi widza, że mimo największych zawodowych problemów (jak zwolnienie pracowników, które Ines musiała zrobić) "nie trzeba tracić humoru" - Toni/Winfried idealnie wtapiał się w otoczenie korposzczurów, każdy wierzył, że faktycznie jest zatrudniony tam.

Film dosłowny, przekaz może nie jest aż taki jednoznaczny - też bym widziała wiele problemów, które są pokazane w filmie (relacja córka-ojciec, świat korporacyjny, społeczeństwo krajów niezamożnych itd.) Mimo wszystko dobry, dający do myślenia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones