Zacznę od tego, że choć nie jestem wielkim fanem serii gier Tomb Raider, to grałem zarówno w starsze gry, jak i nowsze, "odświeżone" odsłony. Mimo, że starsze gry były w swoich czasach rewolucyjne i rewelacyjne, to uważam, że reboot był potrzebny. Archaiczna rozgrywka i postać Lary w dzisiejszych czasach raczej odstraszały, niż zachęcały. Powiedzmy sobie szczerze, "stara" Lara rozpalała wyobraźnie graczy kiedyś, jednak dziś wygląda jak jakaś porno parodia. Bardzo dobrze, że zmieniono jej wygląd, a samą serię dostosowano do współczesnych czasów. Gdy usłyszałem, że powstaje nowy film Tomb Raider i będzie oparty na nowszych tytułach liczyłem na przynajmniej porządny film akcji przy którym będę się dobrze bawił. Niestety wyszło przeraźliwie przeciętnie.

Filmowy Tomb Raider nie wybija się na absolutnie żadnym polu. Wszystko w tej produkcji jest zrealizowane tak, że chociaż nie odrzuca, to na pewno nie budzi zachwytu. Pierwszym elementem wartym omówienia jest scenariusz, który jest przewidywalny i pełny błędów logicznych. To byłoby jeszcze do przełknięcia, w końcu mówimy tu o przygodowym filmie akcji, ale większym minusem jest praktycznie brak jakiegokolwiek większego rozbudowania charakterów postaci. Postacie w tym filmie to takie wydmuszki, które nie wzbudziły u mnie żadnych emocji, miałem gdzieś kto przeżyje, a kto umrze. Praktycznie nie ma żadnych zarysowanych motywacji, a ich zachowania potrafią być idiotyczne. Nawet z główną bohaterką mam problem, bo choć starano się jej dać trochę charakteru, to wyszło to nijako. Do tego popsuto nawet coś tak prostego, jak zmiana głównej bohaterki. Poznajemy ją, gdy jest zagubiona w życiu, a na końcu niby odkrywa co chce robić, jest bardziej zdecydowana itd. Tylko, że to kompletnie nie działa, bo dzieje się tak właściwie z tyłka. Nic nie wskazuje, że bohaterka się zmienia, jedyne co w tej zmianie działa, to pogodzenie się ze śmiercią ojca.

Jednak w takim filmie jak Tomb Raider słabą fabułę i średnie postacie może nadrobić dobra akcja i tutaj niestety również jest bardzo przeciętnie, a przez to nudno. Same sceny akcji trzymają raczej średni poziom. Niektóre sceny mogą robić wrażenie, ale są też takie, które wyglądają do niczego. Przykładem beznadziejnie zrealizowanej sceny jest ta, gdy Lara używa spadochronu. Ewidentnie widać CGI i ta scena wybiła mnie z filmu na krótki czas. Była zrealizowana na poziomie lat 90. Jest sporo scen w których Lara jest pokonywana, podtapiana i ogólnie dzieje się jej sporo złego, tylko, że przy którymś kolejnym razie nie robi to żadnego wrażenia. Tym bardziej, że nie czułem żadnej więzi z tą bohaterką.

Beznadziejna Lara to jednak moim zdaniem wina słabego scenariusza i źle napisanej postaci, gdyż Alicia Vikander aktorsko wcale nie wypada źle. Ogólnie aktorstwo stoi na niezłym poziomie i jestem pewny, że ta obsada mogłaby zrobić o wiele większą robotę, gdyby tylko dostali do rąk lepszy scenariusz.

Słaba fabuła, nieinteresujący bohaterowie i przeciętna akcja sprawiają, że ten film bardzo szybko się zapomina. Nie jest to produkcja, która bardzo odrzuca, czy zniesmacza, ale nie ma też niczego za co można by ją było zapamiętać. To taki typowy film, który można obejrzeć do obiadu, czy robiąc coś innego w międzyczasie i bardzo szybko o nim zapomnieć. Tragedii nie ma, ale jest bolesna przeciętność.