Skoro klony robią to co ludzie, a ostatecznie dobra Lupita była klonem, dlaczego oryginał robił to co klon? Klon na gorze tańczył balet, ona na dole robiła to samo. Może coś w tym wątku pomieszałam, ale zrozumiałam, ze klony robią dokładnie to co prawdziwi ludzie i idzie to tylko w tę jedną stronę. A klon na gorze zaczął dopiero po zamianie ćwiczyć balet, co podsunęła rodzicom terapeutka.
Dokładnie to samo mnie interesuje. Również zrozumiałam, że klony robią to co oryginały, a nie na odwrót.
Jak dla mnie tutaj dziewczynka i klonod początku były wyjątkowe i ich losy były bardziej połączone niż losy innych ludzi i ich cieni. Żaden z innych klonów nie dążył do spotkania swego pierwowzoru, a po spotkaniu go nie uwięził i nie wydostał się na wolność.
A poza tym były co najmniej 2 sceny, w których dziewczynka ćwicząca balet widzi w lustrze siebie z niepokojąco uśmiechniętą miną... Ja to
sobie tłumaczę tak, że to trochę „błąd w matrixie - obydwa wcielenia Addie zachowywały się niestandardowo jedna naśladując zachowanie drugiej, ale bez zdefiniowanej do końca zależności kto jest wzorem, a kto kalką...
Jak za to wytłumaczyć, że chłopczyk siłą woli zabił własnego klona, bo nagle zmusił go do naśladowania siebie - cofania się? W sumie nic w tym filmie nie było oczywiste...