PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816982}

To my

Us
6,4 58 411
ocen
6,4 10 1 58411
7,1 48
ocen krytyków
To my
powrót do forum filmu To my

Nuda i głupota

ocenił(a) film na 3

Ostatnio zrobiła się moda na "inne" filmy. Fabuła jest praktycznie zerowa, ciężko winić scenariusz, ktoś pisał strona po stronie robiąc z tego coraz większy bałagan.

Ze zdziwieniem odnotowałem, że ten film chyba troszkę podchodzi pod humorystyczny, ale ciężko to w ogóle odczuć, przypomina mi to motyw dodawania "straszności" w polskich horrorach na zasadzie "kamera się chybocze i dodajemy niepokojącą muzykę".

Szczerze, kompletnie nie wiem co ten film w ogóle miał pokazać, zmarnowałem ze 3 godziny na ten chłam, bo moja dziewczyna tak się nudziła, że co chwilę zerkała w tel, a potem prosiła bym cofnął bo zgubiła wątek. Więc pytałem ją: jaki wątek, tu nie ma żadnego wątku. Rzeczy po prostu się dzieją w skali mikro jak w klanie, nie ma żadnego wątku. Raz mamy rodzinę, która jedzie... w sumie nawet nie wiemy gdzie, na urlop? Do nowego domu? Nie wiemy w sumie o co w tym chodzi. Widać, że wszyscy mają jakieś psychiczne problemy, ale jakby nikt z rodziny w ogóle nie zdawał sobie z tego sprawy, dzieciak to jakiś psychol, a ojciec i matka kompletnie nie zdają sobie z tego sprawy, matka/żona jest psychicznie chora, mąż w ogóle nic nie wie, mimo, że są razem od kilkunastu lat. Potem mamy... no w sumie co? Już nie będę spoilerował, ale potem film się odwraca o 180 stopnie, znikąd pojawia się chore badziewie również bez jakiejś przyczyny/historii, próba wytłumaczenia czegokolwiek spełza na takim absurdzie, że serio, ktoś potem chciał z tego zrobić jakąś wiarygodną historię...

I tu jest całe sedno. Ludzie w wytwórniach filmowych mają nas widzów za stado baranów. Można nakręcić dosłownie dowolne badziewie, rozkręcić reklamę, zapłacić za recenzję u sprzedajnych krytyków i film odnosi "sukces".

Wydaje mi się, że te parytety rasowe, płciowe, seksualne we wszystkich dziedzinach powstawania filmów w Hollywood powodują, że filmy robi się głównie z tego powodu, a dopiero potem ktoś się zastanawia jaki film stworzyć. Czuję szansę na Oscara :) Normalnie przyrównałbym to do lat 80 i np. hipotetycznej nominacji dla Arnolda Schwarzeneggera za rolę w filmie "uciekinier" Serio, zaufajcie mi, nie oglądajcie tego filmu, kompletna strata czasu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones