PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816982}

To my

Us
6,4 58 352
oceny
6,4 10 1 58352
7,1 47
ocen krytyków
To my
powrót do forum filmu To my

Jak na "horror" z ambicjami, który ma powiedzieć coś ważnego o świecie i globalnym społeczeństwie, US jest filmem ponadprzeciętnym. Miejscami może nieco zbyt wyraźnie widać w nim cięcia reżyserskich nożyczek. Chodzi mi tu jednak raczej o pewną samoświadomość i wyrachowanie reżysera niż rzemieślniczą fuszerkę. Samoświadomość tego, jak wykreować świat przedstawiony, by zapadał w pamięć, coś symbolizował - poprzez rekwizyty, kadry, postacie, muzykę. To wszystko w US jest obliczone na efekt, a ten jest iście piorunujący (wystarczy przypomnieć sobie symetryczne kadry, chórki dziecięce, szaleńcze wyrazy twarzy i pozy, niepokojące rekwizyty - nożyczek, czerwone kombinezony). Od pewnego momentu film przypomina przez to przedstawienie teatralne - trzeba przyjąć jego umowność, metaforyczność i satyryczną wymowę. Reżyser i scenarzysta Jordan Peele wciąż pozostaje przecież komikiem, który w rozrywkowej formie zadaje niewygodne pytania.

Do tej jednak chwili, kiedy nie bardzo wiadomo "o co w tym filmie biega", historia trzyma w niesamowitym napięciu. Us fajnie łączy się przez to z Get out, w którym dzieją się rzeczy niemożliwe, ale nie "naprzyrodzone" (podobieństwa widać także w stylistyce - muzyce, zdjęciach, czarnym humorze). Szkoda nieco, że atmosfera zagrożenia opada już na etapie pierwszej rozmowy z sobowtórami i później kiedy główni bohaterowie przejmują inicjatywę, chwytają za swoje klasowe rekwizyty - bejsbole, pogrzebacze i kije golfowe, wymachując nimi całkiem skutecznie. Przypominało mi to trochę grę komputerową, Resident EVIL 7, która przez pierwszą godzinę terroryzuje gracza atmosferą, ale potem daje mu w rękę pistolet...

Wracając jednak do momentu przełomu w filmie. Po nim, fabuła może wydawać się zbyt przekombinowana albo wręcz przeciwnie - rażąco uproszczona i głupkowata. Us zyskuje jednak dopiero po seansie, kiedy już przetrawi się to co się zobaczyło i usłyszało. Prawda, wciąż żadna z warstw filmu nie jest przesadnie pogłębiona (filmowe analogie i metafory są dosyć jednoznaczne i proste), ale warto je docenić. Tropów interpretacyjnych jest tu bowiem mnóstwo.

Tym, który rzuca się w oczy najbardziej, jest pewien komentarz społeczny. Film odpowiada przecież na pytanie, co by było gdyby każdy z nas miał swojego sobowtóra, który urodził się jednak w innym, gorszym miejscu, innym gorszym czasie? Co by było gdyby, ci zmarginalizowani i podporządkowani "odpowiednicy" zdecydowali się na rebelię, wyjście ze slumsów, w których żyją na co dzień?

Pierwsze z tych pytań, jednoznacznie odnosi się do koncepcji sprawiedliwości społecznej w liberalnej demokracji. Mówi ona o dwóch zasadach współżycia społecznego. Po pierwsze, o potrzebie maksymalizacji wolności dla maksymalnie dużej liczby jednostek (tak by wolność jednostki X nie ograniczała wolności jednostki Y). Drugą zasadą jest zapewnienie równego startu, dostępu do instytucji i urzędów dla maksymalnej liczby ludzi. Generalnie, chodzi właśnie o stworzenie warunków godnej egzystencji, jak najbardziej do siebie zbliżonych. Warunki te miałoby zapewniać państwo m.in. poprzez ściąganie podatków. Drugim źródłem dążenia do równości, miałaby być zwykła filantropia (dobrowolne ofiary).

Podstawę dla tej filantropi miałby stanowić pewien eksperyment myślowy, który Us zdaje się naśladować (pozwalając na "odnalezienie siebie" w zupełnie innych, gorszych warunkach życiowych - swojego cienia czy też, lustrzanego odbicia). Eksperyment ten, polega on na wyobrażeniu sobie sytuacji dzielenia tortu pomiędzy grupą ludzi i odpowiedzi na pytanie - jak podzieliłbyś/podzieliłabyś tort, gdybyś nie wiedział/a, który kawałek ci przypadnie? Przydział ten, zależy np. od dobrego urodzenia, wykształcenia, miejsca zamieszkania - ogólnie rzecz biorąc - właśnie od szans życiowych.

W momencie, kiedy pozostają one tajemnicą, a w efekcie - przydział porcji tortów polega na losowaniu, przypadku (tzw. czystym farcie), odpowiedzią będzie zapewne: "dzielimy po równo". Inaczej zdani jesteśmy na prawdopodobieństwo otrzymania dużego lub malutkiego kawałka tortu - kto byłby gotów to zaryzykować?. Ta przypadkowość jest szczególnie zaznaczona w filmie, różnego rodzaju zbiegami okoliczności (freesbe, 11:11). Tak samo zbiegiem okoliczności, przypadkiem jest kwestia urodzenia w rodzinie bogatej lub biednej. Liberał powie, że pozycja życiowa to nie kwestia przypadku, ale ciężkiej pracy. Czy aby na pewno?

Właśnie o takim sposobie myślenia mówi US, o odwróceniu się od podstawowych wartości Demokracji liberlanej, zasad sprawiedliwości społecznej. To za to, karani są bohaterowie filmu - zgodnie z Biblijnym cytatem, który przewija się w filmie - Jeremiasz 11:11 - "Dlatego tak mówi Pan: Oto sprowadzę na nich nieszczęście, z którego nie będą mogli się wydostać, a gdy będą wołać do mnie, nie wysłucham ich.".

Czy ideii sprawiedliwości, równych szans nie wypełniają dziś jedynie puste gesty, slogany, frazesy w stylu Hands of America - trzymania się za ręce w imię walki z głodem? Co się stało z tymi United.States. w których pierwsi "pielgrzymi" pomagali sobie wzajemnie (albo, czy w ogóle istniały kiedyś takie Stany Zjednoczone)? Czy w LIBERALNEJ demokracji zwyciężyła pierwsza zasada sprawiedliwości - maksymalna wolność - konkurencja i rywalizacja między klasami (tak świetnie pokazana w Aż poleje się krew Paula Thomasa Andersona). Gdzie to poszanowanie dla podporządkowanych tzw. "subalterns" - czy jest tylko fasadą, czy pod pięknymi liberalnymi hasłami kryje się tak naprawdę ukryty rasizm, szydzenie z O.J Simpsona, którego nie da się tak naprawdę uniknąć (jak w Get Out - może dlatego Peele się z tym godzi, ale kręci filmy "po drugiej stronie" skali rasizmu)? Gdzie te równe szanse, które miałyby zapewnić godną konkurencję - równy start? Czy nie wygrała czasem (neo)liberalna demokracja?

I tak, nie jest ta rozkmina niczym szczególnie nowym (motyw księcia i żebraka to dosyć stara bajka), ale dla widza horroru - to coś nowego, odświeżającego? A ten powyżej opisany trop interpretacyjny dopełniają kolejne odniesienia i wątki:

Odwołanie do platońskiej dualności - świata idei i świata cieni, duszy i ciała (podziemia przypominają platońską jaskinie, w których życie jest cieniem rzeczywistego życia),
- psychoanaliza Junga - w których cień osoby, reprezentuje jej traumy, o których chciałaby zapomnieć, który ciągnie się za nią przez życie (główna bohaterka przeżywa taką traumę. Wskazówką, może być także koszulka z niesławnym ostatnio Michaelem Jacksonem - "człowiekiem o dwóch twarzach")

Oprócz tego, w Us pojawia się mnóstwo nawiązań do popkultury, kina grozy lat 80, muzyki (Thrillera, Goonies, Szczęk). Sporo jest też odniesień do sytuacji społecznej-politycznej na świecie (łańcuch życia w 1986), a także voodoo, legend miejskich o tunelach pod USA. Atmosfera jest dzięki temu gęściutka. 8/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones