Nie będę ukrywał, że miałem ogromne nadzieje co do tego filmu. Premiera, 30 min filmu i już wiedziałem, że będzie słabo...
Największy plus? Muzyka.
Największy minus? Próba łączenia komedii z psycho-horrorem... to nigdy nie wyjdzie.
Jeśli wyszło na 9 jako film grozy, to szacun. Ani to film grozy, ani komedia. Dno totalne.
Fakt. Pierwsze pół godziny mówiąc kolokwialnie ciągnie się jak flaki z olejem. Wtedy też po raz pierwszy rodzi się wątpliwość, czy to aby faktycznie ten sam Peele -twórca fenomenalnego "Get Out". Z drugiej strony, tego typu "dzieła" zawsze miały i (jak widać) wciąż mają swoich fanów, prześcigających się w dorabianiu drugiego dna do tego, co ponoć dane jest ujrzeć i - co najważniejsze - zrozumieć jedynie "wybrańcom" ;)
Nadzieje były spore, ale szybko legły w gruzach. Stąd tak duże rozczarowanie... wręcz nieporozumienie. W pełni jednak zasłużona gwiazdka w górę za muzykę (chyba tylko dzięki niej wytrwałem do końca) plus jedna a conto - w końcu mogło być gorzej, a następnym razem może być tylko lepiej.