Wie ktoś może czy naprawdę istnieli Jack i Rose? Czy ta historia wydarzyła się na prawdę? tzn pomijając katastrofe titanica bo to wiem ze było :P
Sądzę że robisz za dwie osoby bo to samo miast ten sam cel no ale moge się mylić nieważne. Na Titanicu było bodajże 2208 pewnie był jakiś romans ale to tak samo ja moge teraz powiedzieć że na 100% w warszawie rozgrywa się w tej chwili jakiś romans i nic na ten temat nie wiem :P ale moge wymyślić jakąś historyjkę i nie będzie ona prawdą bo będzie tylko wymyślona. A historia głównych bohaterów "Titanica" jest w 100% wymyślona sam Cameron tak mówił ta historia nie miała miejsca prawdą jest to co pisze Venea
dziewczyno naucz sie pisac!! rozumiem, ze mozesz nie wiedziec co to slownik jak cale dnie siedzisz przed kompem zamiast chodzic do szkoly, ale chociaz zapytaj sie mamusi jak sie pisze, a nie osmieszasz sie na forum! przeciez to co piszesz czytaja dziesiatki osob!!
Ta historia ich miłości nie istniała na prawdę. A postacie Jacka i Rose są w 100% fikcyjne. Szkoda...
A ja myślę, że tacy ludzi istnieli, tylko mieli inne nazwiska i imiona. W tamtych czasach bardzo możliwe że jakaś kobieta, miała wyjść za jakiegoś głupiego faceta, ale zakochała się w kimś innym itd...
Tego już nikt się raczej nie dowie (przynajmniej nie na Ziemi :P )
Jack i Rose nie istnieli ani z takimi ani z innymi nazwiskami to jest wiadome i cameron tak mówił.
Ale szkoda że nie istnieli jak byłam młodsza to myślałam że istnieli i jak się dowiedziałam że nie to byłam b zawiedziona szkoda
dokładnie! ja niedawno przeczytałam, że zmarła właśnie pasażerka "Titanica", która przeżyła tę katastrofę...
ona na pewno miała co wspominać przez całe swoje tak długie życie!
Miała 2 miesiące kiedy zdarzyła sie katastrofa, (więc trudno by coś pamiętała) Choć statek zabrał jej ojca, to sama historia Titanica wiele jej później w życiu pomogła. Także na starość kiedy potrzebowała pomocy finansowej.
Rose i Jack sa fikcyjnymi postaciami chociarz moze tak bylo naprawde kto wie? film 10/10
ja gdzieś czytałam, że była na statku para kochanków i ktoś z nich zginął (nie pamiętam już dokładnie), ale to troszkę inna historia i reżyser się tym zainspirował, no ale to nie Rose i Jack
Dziś obejrzałem już po raz któryś ten film Titanic. Na statku był Joseph Dawson i na pewno była jakaś kobieta o imieniu Rose. W końcu było aż tam ponad 2200 osób. Na pewno była tam jakaś wielka miłość (a nawet tam było kilka par takich a nie jedna) i kilka takich miłości. Ale nie koniecznie musiał to być związek: Dawsona i Rose. Miłość na statku na 100% była ale czy kobiety z I klasy z chłopakiem z III klasy to jest raczej mało prawdopodobne. Zastanawia mnie jedynie ten rysunek postaci tej kobiety bo nigdzie o tym nie mogę znaleźć , czyżby ten rysunek był fikcją i czy przetrwał by papier w wodzie aż tyle lat ?? czy rzeczywiście wydobyli z wraku ten rysunek??
rysunek był fikcja oczywiscie :) Narysował go James Cameron-reżyser.
Pradopodobnie w sejfie zakneblowany mógł by przetrwać taki rysunek. Na statku własnie w takim sejfie zachowaly sie miedzy innymi pieniadze z tamtego okresu.
nie wiem czy czasem ktos juz tego nie napisal bo nie czytalam wszystkich komentarzy. ale Jack nie mogl byc na liscie pasazerow bo wygral bilety z pokerze;) no chyba ze tylko polowe faktow by przeinaczyli
Uważam,że powinniśmy się cieszyć, że to była fikcja! A czemu? Bohaterowie których tak kochaliście naprawdę nie istnieli, co dowodzi, że Wasze łzy wzruszenia po ,,śmierci" Jack'a były także fikcyjne w pewnym sensie. Tak naprawdę Rose nie cierpiała, a ten przystojniak nie istniał, czyli nie odszedł! A tak w ogóle: wie ktoś może co za kobieta opowiadała tę historię?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Edith_Haisman - czy to nie ta fikcyjna Rose ? Raczej się zgadza, prawda? Miała 100 lat, zmarła w 1997 roku...!!!
dokładnie to samo mnie zaintrygowalo ! Jest taka opcja, za Edith Haisman to filmowa Rose, gdyz fakty z jej zycia pokrywaja sie z faktami z zycia filmowej bohaterki, ale byc moze sie myle. Tak czy inaczej, romans przedstawiony w filmie mial miejsce i te postacie naprawde istnialy, z tym ze nosily inne nazwiska. Nie mam pewnosci, czy Rose to wlasnie Edith, ale na pewno byl tam ktos taki, choc kobieta, ktora się zwierzyla ze swoich przezyc na tym statku, nie miala stu lat, jest to dodanie wątku od rezysera, czyli Jamesa Camerona. Kilka epizodów przedstawionych w filmie rowniez nie mialo miejsca i mozliwe, ze ta historia jest odrobine przykoloryzowana, natomiast na 100 % jest oparta na faktach autentycznych, co jest udowodnione, miedzy innymi wypowiedzia Jamesa Camerona w jednym z wywiadow, w ktorym to po raz wyjawil, ze naprawde istniala taka para kochankow.
Titanic istniał na prawdę i zatonął 14 kwietnia 1912 roku.
W pierwszej, drugiej, a ni trzeciej klasie nie było osoby o nazwisku jakie miała Rose, czyli Dewitt-Bukater. Nie ma także wzmianki o Rose Dowson, czy Calvert. James Cameron wymyślił ją na potrzeby filmu.
Jack Dowson także był postacią zmyśloną przez reżysera. Na liście pasażerów trzeciej klasy można znaleźć osobę o imieniu Joseph Dowson. Nie jest to jednak, Jack, bo to dwa różne imiona. Wspomniany chłopak był członkiem załogi Titanica.
Wiele osób twierdzi, że Rose musi istnieć, bo kto opowiedział by historię zatonięcia Titanica? Dlaczego? Przecież na Titanicu było wiele łodzi ratunkowych (niestety za mało) i prawie połowa ludzi się uratowała. Mogli opowiedzieć jego historię. Główny piekarz na pokładzie Titanica odpowiedział na ponad 1000 pytań, które zadała mu prasa. Pod koniec filmu jest mowa o tym, że łódź ratunkowa oprócz Rose uratowała jeszcze pięć osób. Jest to prawda, jednak byli to sami mężczyźni.
Podsumując ich miłość została wymyślona przez reżysera na podstawy filmu.
Śmiać mi się chce z tych wszystkich ludzi, którzy próbują wierzyć, że tak było naprawdę, że żyli i się w sobie zakochali i wielka tragedia ich rozdzieliła. Już tu różne komentarze wyczytałam. Nawet, że Cameron miał krewnych, którzy mogli to przeżyć i Mu opowiedzieli. Hahahaha :D Czy ludzie są naprawdę tacy tępi czy po prostu chcą wierzyć, bo im się spodobała historia i nie mogą się pogodzić z faktem, że główni bohaterowie byli wymyśleni na potrzeby filmu, bo sama tragedia statku bez historii o wielkiej miłości byłaby po prostu nudna i film nie osiągnąłby takiego sukcesu. Być może był sobie jakiś tam Dowson, który zginął w tej katastrofie i o którym twórcy filmu nawet nie wiedzieli, cóż...nazwisko mogło się trafić, ale gość nie miał nic wspólnego z filmowym Jackiem. Pewnie, że taka sytuacja mogła mieć miejsce na statku. Tam było sporo osób, więc mogła i znaleźć się zakochana para, ale nie byli to na pewno żadna Rose i żaden Jack, to jest fikcja, a ludzie wierzą w to, że jakaś babuszka przeżyła i o tym opowiada. Niedobrze mi się robi.
Przeczytałam to wszystko z nadzieją, iż znajdę coś godnego mojej uwagi, no ale zawiodłam się. Wszyscy tutaj powtarzają słowa po kimś innym z czego wychodzi bezsensowna gadanina. Kto chce niech wierzy, że oni istnieli a kto nie, niech innym swoich racji nie wpaja i na odwrót.
Film Byl prawdziwy i piekny! :( moze ich nie bylo ale tytanic byl i ludzie uierali :( i na pewno wielu osob stracilo ukochane osoby :(
http://film.wp.pl/kat,9,mgaleria.html?idGallery=9716&idPhoto=309239
tak ale jako Joseph postać Jacka była inspirowana nim. Choć pewno historia na żywo wyglądała inaczej niż w filmie. Rose fikcja ale pewno na żywo jej historia istniała inna ale jednak