Właśnie jestem świeżo po seansie "The Ring 2".
Na film czekałem od bardzo dawna (od premiery pierwszej części) i wreszcie się doczekałem. Obejrzałem ów film.
Pierwszą część reżyserował Gore Verbinski, jeden z najciekawszych reżyserów ostatnich lat. Tym razem za "The Ring" zabrał się jego "ojciec" Hideo Nakata. Nie byłem z tego powodu zbytnio zadowolony, bo oglądałem wersje japońskie, a zwłaszcza część drugą, która wogóle się kupy nie trzyma.
Otóż po tych stu minutach spędzonych przed ekranem stwierdzam, że "The Ring 2" jest udaną kontynuacją, choć niestety nie idealną.
Wydaje mi się, że jednak powrót Nakaty nie wyszedł temu filmowi do końca na dobre.
Film trzyma z pewnością wysoki poziom jedynki, ale i tak jak poprzednik zupełnie nie sprawdza się jako horror. Oglądałem ten film i nawet na sekundę nie drgnąłem (podobnie było i w wypadku jedynki) więc jeśli ktoś oczekiwał horroru to na pewno się zawiedzie. Ale ja znając część pierwszo właśnie tego sie nie spodziewałem i może dlatego nie jestem tym co dostałem zbytnio zaszokowany. Ten film to po rpostu ciekawa opowieść ze swietnym aktorstwem i klimatem, ale horrorem bym tego nie nazwał - nie straszy po prostu.
Co do samego aktorstwa jest ono wspaniałe jak już wyżej wspomniałem. Główna postać - Rachel Keller grana przez Naomi Watts jest po prostu świetna. Nie zauważyłem nic negatywnego w jej grze. Nawet sam Aidan spisał się prawidłowo. Zaskoczyła mnie także mała, ale świetna rola Sissy Spacek - ale czy ona kiedyśjest słaba?
Fabuła niestety jest nieco naciągana i kuleje trochę scenariusz, ale tak jak i w wypadku pierwszej części mamy narzucone takie tempo, że kompletnie się tego nie zauważa. Jednak wydaje mi się, że Nakata przesadzi i wypchał ten film całą masą bajerów, po prostu przesadził. To, że ma się wysoki budżet, nie znaczy, że trzeba to wydać na efekty spejclane, a scena z tymi zwierzakami atakującymi samochód Rachel była dość głupia.
Bardzo zawiodły mnie też niestety zdjęcia. W pierwszej części mieliśmy wszystko w kolorach zieleni dzięki czemu film nabierał klimatu. W tej części przywrócona została cała plaeta barw, co mnie trochę dziwi. Film troszkę traci na klimacie.
Jeśli chodzi o muzykę, jest ona jednym słowem - dokonała. Mamy część wątków z pierwszej części i część nowych dzięki czemu pod tym względem "The Ring Two" przewyższa jedynkę.
Niestety zwiodło mnie rozwiązanie akcji, jest po rpostu oczywista i przewidywalna, czego dla osób nie oglądających wersję japońską w wypadku części pierwszej wcale takie nie było.
Ten film po prostu powiela jedynke - w niemal wszystkim.
Podzumowując: Film ten pod względem wizualnym (choć mnie niekoniecznie się to podoba), aktorskim i muzycznym przewyższa jedynkę, ale słabnie wobec jej zdjęć i klimatu. No i niestety w części drugiej kuleje nam scenariusz. A szkoda.
Mimo wszystko polecam film, gdyż po jego seansie wcale nie poczułem się zaiwedziony. Dostałem w sumie to na co czekałem. Dobry film, ale na pewno do ideału abrdzo mu daleko.
zgadzam się z tobą prócz tego, że scena z jeleniami była głupia, bo była po prostu odwołaniem do części pierwszej, w której wspomniane było o szaleństwie koni po tym jak Samara przyjechała na Moesko. Tu zamiast koni są jelenie, a Samara wcielona w Aidana powoduje ich niepokój.
No i nie bardzo zgadzam się też z tym, że klimat jest słabszy od jedynki, jest on jedynie inny, bo cała historia jest o czym innym...
A tak po za tym to odczucia mamy te same.
Cóż scena z jeleniami budziła tylko i wyłącznie mój ironiczny uśmiech na twarzy - Wydaje mi się, że scena ta jest po prostu przeszarżowana jak i cały film, co jest jego największą wadą. Czyżby kolejny przerost formy nad treścią?
co rozumiesz, mówiąc że film jest przeszarżowany??
Przecież podobna scena była też w Ring i była chyba jeszcze bardziej dynamiczna (tylko, że tam był tylko jeden koń, a nie kilka jeleni, ale to i tak wystarczyło) a jakoś nikt nie narzekał na nią...
Tak, zgadzam się z Tobą. Tylko, że w "The Ring 2" scen nastawionych na efkciarstwo jest znacznie więcej. Jak chociażby ta scena z wanną, kiedy woda podnosi się do góry, a później efektownie opada. Takich numerów w jedynce nie było przez co film ten staje się nieco mniej relistyczny. Ja oczywiście dalej się będę upierał, że scena z samochodem dość głupia jest. A tak wogóle jeśli miałbym się czepiać szczegułów to zachowanie bohaterów jest trochę nielogiczne miejscami (reagują na niektóre wydarzenia dość dziwnie, czasem wyciągają wnioski zbyt szybko, a czasem mają zaciemnienie mumyłu) ale to już tak na siłę. Mnie to nie przeszkadza.
Oczywiście film mi się podobał, nie jest tak dobry jak jedynka (to wina Nakaty) ale jest godną kontynuacją.
Bardzo się cieszę, że chociaż kilka osób uważa ten film za dobry, bo bałem się, że mogą uznać go za dno kompletne, a byłoby mi go wtedy szkoda, bo jak na kontynuacjię ( mimo tych kilku efekciarskich scen - które prawie w każdej drugiej części są, aby przyciągnąc widza, który poza nimi nie wie o treści prawie nic) jest całkiem udany.
Mogło być gorzej na szczęście nie jest.
HEj!
Mnie film też się bardzo podobał. Tu (http://www.filmweb.pl/Krag,po wraca...,temat,Topic,id=302065 ) możecie przeczytać, co o nim sądzę. A jak wam się nie chce :P, to w streszczeniu: podobało mi się rozwinięcie historii Samary i jej matki, przez co oglądałem film z zainteresowaniem.
To prawda że dużo ludzi uznaje ten film za kiepski, Um,tak jest tez dlatego,że osoby które były w kinie trafiły w wiekszosci na grupki ludzi którzy śmieją się z każdej sceny,psując drastycznie całokształt filmu. Z drugiej strony oglądanie tego filmu samemu w ciszy na komputerze nie daje już takich efektów. I co tu robić... trzeba chyba chodzic do kina na 10:00 rano (u mnie w kinie podczas sceny jak Samara drapała w sciane sala ryczała ze śmiechu,to był koszmar)
I właśnie tak zrobiłem. Poszedłem na 10 rano, było chyba z 15 osób ale nikt się nie śmiał i nie komentował tego co się dzieje na ekranie.
Od czasu Osady, gdy jakieś wariatki przede mną cały seans się śmiały chodzę tylko na rano do kina.
Opłaca się.
Na Osadzie jak ja byłem,to ludzie sie śmiali tylko z momentów czysto komediowych na szczęście :P Obejrzałem ostatnio "RINGS", musicie to zobaczyć koniecznie ,jakby tak zrobili Ring twO to ten film był by lepszy niż pierwowzór. Żaden Ring nie jest tak straszny! Klimat, napięcie, muzyka, tego sie nie da opisać. Jakby ktoś był zainteresowany,na swojej stronie dałem dużo zdjęć :)
Wiesz może kiedy wejdzie na polski rynek dwupłytowe wydanie Ring właśnie z krótkometrażowym Rings? Czekam i czekam i nadal niestety się nie pojawia.
No cóż druga cześc dosyc troszkę taka naciagana ale ogólnie mi sie podobała:) Atak krwiożerczych jeleni z Samarą w roli głównej rządziXD
Naprawdę dużo śmiechu:]
Ja też trafiłem na takich ludzi w kinie. KOSZMAR! Nie można spokojnie obejrzeć, bo ci albo się śmieją albo gadają. To samo było, jak poszedłem na "Klątwę" - ciągle ktoś gadał lub się śmiał. Istna masakra.
No cóż... Ja myślę, że niektórzy źle ten film odbierają. Na przykłąd Ty piszesz o "Klątwie" - to nie jest ten gatunek filmowy! "The Ring" właściwie nie da się zakwalifikować do żadnego z gatunków, gdyż ani nie jest to horror, gdyż strachu nie ma - już prędzej dramat. Powiedziałbym, że dramat sensacyjny z elementami kina detektywistycznego (jedynka, dwójka już mniej) oraz z elementami fantastycznymi no i może i także thrillera. Ale niestety jak na horror przystało powinien być strach - nie ma.
To nie jest zarzut w stronę tego filmu, ale on jest źle kategorowany przez co niektórzy go krytykują właśnie za brak strachu, a w straszeniu film ten nie sprawda się wogóle.
Ja się nie zawiodłem, film mi się podobał. Jeśli bym miał porównywać do innych horrorów, choć nie chcę tego robić, z powodów, które wyżej wymieniłem, napisałbym, że to jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat.
"The Ring 2" można uznać za film zdecydowanie lepszy od "Smakosza", "Freddy kontra Jason", "Statek widmo" oraz wiele, wiele innych... W ostatnich miesiącach widziałem tylko jeden horror, który oglądałem z pewnym zaciekawieniem była to "Klątwa" choć film ten wydaje mi się nie do końca udany... Choć dobry...
Ale to co teraz napisałem, jest pewną odskocznią gdyż jak piszę - ten film horrorem nie jest! Zawiera co najwyżej jego elementy, ale prędzej (jak już pisałem) nazwałbym ten film dramatem sensacyjnym z elementami fantastycznymi.
zgadzam się całkowicie dodając jedynie do dramatu sensacyjno-fantastycznego kilka elementów filmu psychologicznego...
Mam podobne odczucia co większość z was. Mnie sie film spodobał. Wielu krytukuje pomysł zarzucenia wątku zabójczej kasety, ale mnie sposób w jaki fabułę rozwinięto bardzo się podobał.
Scena z jeleniami miała, moim zdaniem na celu to co ja nazywam: kiczowatą próbą doprowadzenia widza do podskoczenia na fotelu.
Film mógłby być bardziej straszny. Nie chodzi tutaj o więcej scen z Samarą, tylko o budowanie atmosfery tajemniczości (w porównaniu z 1 jest cienko).
Rozwiązanie fabuły też bardzo fajne bo, jak mniemam, nie zostawia ono miejsca dla kolejnego sequela. TO DOBRZE!!! (chociaż gdyby nakręcono jeszcze 1 część, była by trylogia ;) )
Tyle ode mnie,
ChaPell
Ale ja coś, gdzieś, kiedyś czytałem, że jeśli "The Ring 2" odniesie sukces to Nakata myśli o jeszcze jednej części... Naprawdę. Zresztą można się tego spodziewać. W japonii się tyle tych "Rinugu" naroiło, że ciężko to już zliczyć.
Nie tylko myśli ale nawet chce ją zrobić. Film jak na razie zarobił w USA około 80 milionów i to nie jest słaby wynik, więc najprawdopodobniej niedługo ( po tym jak Nakata zrobi amerykańska wersje oka ) zaczną się zdjęcia do Ring 3.
Czy ja wiem, czy to dobrze?? Ciągnąć ten temat w kółko?
Tym bardziej że podobno zabraknie w 3 Naomi Watts... :(
Hmmm, nie wiem czy to dobra wiadomość czy zła :/
Jeszcze jedna wiadomość co do JELENI:
Scena z tymi zwierzątkami była pomysłem Hideo Nakaty. W antycznej japonii jelenie uważane były za święte. Mówiono że są to posłańcy bogów.
Więc teoria, że jelenie po prostu wyczuły niebezpieczeństwo (Samarę w ciele Aidiana) ma chyba sens. Ostrzeżenie z góry... :)
To powyżej to ode mnie. Zapomniałem sie zalogować.
DreamWorks oficjalnie potwierdziło informacje, że trwają już parace nad scenariuszem 3 części filmu. Niewukluczone, że wyreżyseruje go Nakata...
:/
To dobra wiadomość, że Watts zabraknie. Za bardzo cenię tę aktorkę żeby oglądać ją w jakiejś szmirze. Bo z góry wiadomo, że kręci się ten film dla kasy, już nie myśląc jakimkolwiek sensie fabuły. Byle by się 12-latkom spodobało.
Watts uwielbiam za kino bardziej ambitne i niech przy nim pozostanie, bo tam pasuje najlepiej. Ma wielki talent i nie nadaje się na komerchę.
A tak odskakując lekko od tematu to niebawem będzie można ją zobaczyć w "King Kongu". Raczej nie wyobrażam jej sobie w objęciach małpy, ale się zobaczy...
ą jak myślisz, o czym będzie trzecia część??
Czy to, że Rachel nie będzie znaczy też że i Aidana zabraknie? A może tak jak w japońskiej 2 części ją uśmiercą. ( oby nie )
Z jednej strony jestem bardzo ciekawy co wymyśli scenarzysta ( mam nadziję że będzie to Kruger bo jeśli zmienią na kogoś innego to będzie to porażka totalna ) ale z drugiej obawiam się, że zostanie z tego filmu nędzny horror bez żadnego przekazu i głębi...
Podzielam twoje obawy. Film ten będzie raczej przypominał tasiemce w stylu "Koszmar z ulicy Wiązów VI" (przeciw jedynce nic nie mam, nawet lubię, ale ileż można). Niestety myślę, że ich uśmiercą, albo po prostu skupią się na innych osobach, chociaż nie wiem właściwie kto miałby to być. Aidana i Rachel już pewnie nie ujrzymy. I dobrze, tak będzie lepiej. Wogóle najlepiej będzie jak uznamy, że trzecia część nie istnieje.
Słucham właśnie muzyki Hansa Zimmera z "The Ring" - świetna jest. Jeden z najlepszych horrorowych (heh - ale to przecież nie horror ;)soundtracków jakie w życiu słyszałem.
Chyba o tym nie wspomniałem, ale "The Ring 2" jest też dość ciekawy od strony psychologicznej. Postacie zdają się być wiarygodniejsze, a historia Samary jest też dość ciekawie wyjaśniona, ale mimo wszystko wciąż nie mogę powiedzieć, by ten film był lepszy od jedynki. To zakończenie straszliwie przewidywalne, mało oryginalny, po prostu możliwie najgorsze... No, nie przresadzajmy, gdyby zakończenie zapowiadało trzecią część - brrr... Szkoda, że nie dostaliśmy jakiejś nierozwiązanej zagadki na koniec :)
Lubię kiedy w filmie nie wszystko jest podane na talerzu (choćby "Lśnienie") a tutaj niestety tak właśnie nie jest.
Mam muzykę z ring i ring two od prawie dwóch tygodni i słucham jej na okrągło. Jest jedną z najpiekniejszych jakie kiedykolwiek słuchałem i praktycznie od pierwszej części ciągle "siedzi" mi w głowie.
Z jednej strony brak Rachel i Aidana jest dobry, bo przynajmniej nie obrzydzą nam ich i zapamiętamy ich takimi jakimi byli w 1 i 2. Ale z drugiej strony bardzo się do nich przyzwyczaiłem i trochę szkoda, że ich może zabraknąć. Między innymi właśnie dlatego wolę bardziej wersje amerykańska od japońskiej, bo przywiązałem sie do bohaterów i zależało mi na nich ( jeśli można tak powiedzieć ) a w wersji japońskiej było mi zupełnie obojętne czy przeżyją.
Nie uważam że dwójka jest lepsza od jedynki. Nie da się jej porównać z jedynką bo jest zupełnie o czym innym, więc wszystkie porównania się na nic zdadzą.
Pomimo, ze zakończenie było przewidywalne, to jednak było całkiem efektowne i trochę zaskakujące. ( wspinaczka w studni, a potem skok w przepaść i długo nic... ) Na plus bym też policzył właśnie to, że się kończy, że nie ma nic nierozwiązanego. ( to by jednoznacznie zostało odebrane jako chęć producentów stworzenia 3 części, a tak nie bardzo wiadomo co można tu jeszcze wymyślić. Według mnie było to odważne posunięcie ze strony Krugera. )
Nie mogłem też uwierzyć w to co Rachel miała zrobić z Aidanem ( wiesz o czym mówię ), a jednak to zrobiła.
Ja z chęcią bym jeszcze raz obejrzał two aby dokładniej zrozumieć przekaz matki Samary, jej rozumienie piekła. To w filmie przeleciało szybko, za szybko.
A co do wątku psychologicznego, to był on już w Ring. Tam chodziło o dramat samotnej matki, niesłyszącej wołania własnego dziecka, a w two historię matki walczącej z ogromnym poświęceniem o dziecko.
I w obu przypadkach historia Rachel i Aidana była "równoległa" do historii Samary i jej matek.
Tak, wiem o tym, że pod względem psychologicznym jedynka też się całkiem nieźle prezentowała. Ale w dwójce dali na to większy nacisk.
Poza tym właśnie nie bardzo Rachel wydawała mi się wiarygodna - teraz SPOILER (zresztą i tak już ich całą masę w tym tekście było) - kto by chciał zabić swoje dziecko!?! Bez przesady... Chociaż bym wiedział, że Samara będzie mnie prześladować to bym nie zabił właśnego dziecka, nikogo bym nie zabił. To nie było zbyt wiarygodne.
Muzyka jest swietna, ale bez przesady ;)
Też się przyzwyczaiłem do bohaterów i jestem z nimi, ale historia ta mnie nie porwała. "The Ring Two" nie śni mi się po nocach, ani nie jest to jakiś ważny film w moim życiu. Dobre, solidne kino. Niestety nie dzieło.
Widziałem, że wypowiadałes się na forum "Dark Water" (tam jeszcze za tytułem jakiś debiliz jest). Co sądzisz o tym filmie? Wersji japońskiej nie oglądałem, więc go nie znam, ale jeśli Ty oglądałeś to mi poleć... Lub i nie.
hhmmm...ja widzę, że tutaj dyskusja na inny tor zchodzi ;).
Moim zdaniem japoński Dark Water (podobnie jak The Ring) też nie można nazwać horrorem. 1 Ring amerykański i Dark Water budują podobną atmosferę. Jeśli spodobały ci się takie filmu jak KLĄTWA, Phone, One Missed Call, to powiem tylko tyle że Dark Water jest od nich lepszy. W moim raningu zaraz po RINGACH.
I nie sądziłem że to powiem, ale wydaje mi się że amerykański remake będzie lepszy od japońskiego odpowiednika.
Świetna obsada - Jennifer Connelly :) Właściwie jest ona podobna do Naomi Watts, gra raczej w filmach ambitnych, jest śliczna i niezwykle utalentowana... Choć Connelly ma już oskara to jednak bardziej świetlistą karierę wróżę Naomi Watts :)
A tak w ogóle to faktycznie odszedłem trochę od tematu :)
Ja ten czyn Rachel potraktowałem trochę jako przenośnię. Jako pokazanie ogromnego poświęcenia matki dla dobra dziecka. Oczywiście wątpie, że jakaś matka by to zrobiła, ale dzięki temu czynowi w filmie miłość i poświęcenie Rachel została wyraźnie, najbardziej jak to tylko było możliwe zaznaczona. Nic innego by tak nie pokazało co dla dobra drugiej osoby może zrobić człowiek.
Co do Dark Water, to oglądałem go jakiś rok temu w C+. Film jest bardziej tajemniczy niż Ringu (jap), jest tu więcej niedopowiedzeń i otwarte zakończenie ( co jak już wcześniej widziałem lubisz ). Jest też coś co brakowało mi w Ringu. Trochę dramatu i psychologii. Miłość matki do dziecka, trudna sytuacja po i w trakcie rozwodu, trudności z utrzymaniem. Trochę więcej normalnego życia, a przy okazji dziwna plama na suficie i pojawiająca się co chwilę czerwona torba.
Dark Water jest bardziej klimatyczny, i gdy się w niego wgłębi... straszny. Ale trzeba go oglądać uważnie.
Ogólnie rzecz biorąc to polecam i to gorąco, bo film jest dobry.
Nie wiem jednak czy nie warto by było też poczekać na wersję Amerykańską bo ze zwiastunu zapowiada się fantastycznie pomimo, że nie ma w nim dużo "efekciarskich" momentów. A do tego scenariusz napisali Hideo Nakata, Takashige Ichise, Rafael Yglesias, a więc do tragicznego dna raczej nie dojdzie.
Japoński Dark Water to jest własnie pokaz prawdziwego japońskiego kina grozy.I dokładnie tak jak napisał Milczący,trzeba oglądać film uważnie. Naprawde można sie przestraszyć,szczególnie oglądajac to samemu w nocy. Ten zwiastun amerykańskiego Dark Water przypomina strasznie japoński oryginał ,dominuje żółta kolorystyka (i dobrze!) pewnie będzie tym samym czym był The Ring dla Ringu.
I oby tak było, bo nie chciałbym się zawieść na tym filmie.
Chyba najbardziej straszną rzeczą w oryginale była dla mnie ta czerwona torba z króliczkiem. Nieprawdopodobne? A jednak.
Wiesz już może kiedy będzie dostępne w Polsce dwupłytowe wydanie dvd the ring?
Niestety nie wiem,sprawdzałem kilka stron z zapowiedziami dvd i nie widziałem tego wydnia dvd (choć możliwe że coś przeoczyłem) jak tylko zobacze to dam znać.
Jeszcze wracając do tych wad "The Ring 2" (w sumie jedynka też je miała). Chodzi mi o to, że ludzie giną, a policji brak :( Akurat wszyscy wokól Rachel - dlaczego nikt się nad tym nie zastanawia? Poza tym scena, w której jest, że niby Rachel krzywdzi Aidana - no cóż. Chyba by tak miło z nią nie gadali. To się już chyba tym policja zajmuje i wogóle kidy Samara w ciele Aidana zabija tę panią psycholog - no cóż. Tak sobie wychodzi ze szpitala... Hmmm... Ale przecież Aidan jest podejrzanym (głównym) o zabicie psycholog. Był w pokoju, a sama by się chyba nie zabijała.
Ja oczywiście piszę co widzę, ale szczerze mówiąc nie przeszkadzają mi te błędy logiczne, których jest sporo... Zreszą - przecież to tylko film :)
Oj czepiasz się już teraz szczegółów. W każdym filmie są pewne nieścisłości ale to tylko film. Nie jest tu tak na prawdę ważne kiedy znaleźli tą psycholog i dlaczego nie pojechali od razu do Aidana. Gdybyśmy chcieli aby filmy były całkowicie logiczne to wogóle Ring by nie powstał, bo sam pomysł stworzenia kasety przez siłę gniewu jest nie rzeczywisty.
Ale jeśli się już czepiamy, to nie wiem czy nie zdziwiło cię to, że ludzie którzy ginęli po 7 dniach byli "przenoszeni" z miejsca śmierci na inne miejsce. Przykład?? Katie umiera w drzwiach pokoju, a matka znajduje ją w szafie ( czy garderobie - jak zwał tak zwał ) Noah umiera leżąc na podłodze a Rachel znajduje go w fotelu, !! SPOILER - David umiera w domu Rachel ale martwy leży już w samochodzie - !! Czy ciebie to nie dziwi?
Ale uznaję to za potrzebę filmu. Tak lepiej wyglądają sceny, można bardziej przestraszyć itd itp. To jest film a nie zwykłe życie.
Przecież wiem, że się czepiam :-)
No fakt, dziwne z tymi miejscami zgonów. A może to jest celowe działanie twórców, bo w sumie bez sensu trochę. Nie mogłiby ginąć tam gdzie trzeba? Co to za różnica?? Ale raczej wątpię w celowość pokazywania tych scen.
A nie wiesz może dlaczego zrezygnowali z zielonkawych zdjęć? Czy nikt nie zauważył, że zdjęcia z jedynki były o wiele lepsze? Tworzyłe pewien kilmat i w ogóle. A tutaj gdyby nie muzyka to czasami już całkiem byłaby... sielanka... :-)
ty kurcze , ja wszystkim do okoła opowiadam o tych zielonkawych zdjęciach i nikt nie wie o co mi chodzi, ty jesteś jedyną osoba ktora to samo co ja zauważyła.
Hehe - Tam zdjęcia były wspaniałe. Tu są normalne. W sumie nie jest to jakaś porażająca wada, ale film przez goorzej wygląda. A szkoda...
szkoda szkoda i to bardzo. Prócz normalnych zdjęć nie podobało mi się też za bardzo to miasteczko. Zbyt sielankowe i spokojne.
No ale cóż, tak to już jest gdy zmienia się jednego zdjęciowca, który się sprawdził na drugiego, który ma zupełnie inna wizję. ( choć tak na prawdę to ten drugi chyba w ogóle nie miał wizji )
Też mi sie tak zdaje. Teraz tak sobie siedzę i myślę i wymyśliłem, że się na Verbinskiego obrażę, że nie zabrał się za ten film! A mogło być tak pięknie... A jest tylko dobrze :/
Mogło być jeszcze tragicznie gdyby rezyserował to Noam Murro,to miał byc jego debiut. Na szczęście do tego nie doszło.
Nie znam tej - postaci. Może mi przybliżysz filmografię tego okrutnika, który miałby zajmować się NASZYM kochanym filmem?
Mhm http://www.filmweb.pl/Noam,Murro,filmografia,Person,id=297902 [www.filmweb.pl/Noam,Mur ...] Noam Murro to reżyser reklamówek, ostatecznie nie stanął przed kamerą ponieważ wystąpiły "różnice artystyczne" między koncepcjami reżysera i studia, jak to można przeczytać.
no i całe szczęście, że studio nie poszło na łatwiznę i go nie wzięło bo byłaby tragedia. Niech on sobie robi te reklamówki i jakieś tam filmy, ale od jakiegokolwiek The Ring wara...
wiem że nie powinno się oceniać ludzi po wyglądzie, ale ten Noam mnie przeraził. Wygląda na pewnego siebie zarozumialca. Dobrze że w Dreamworks jest kilka mądrych osób które powiedziały temu facetowi nie. Oby takich decyzji było więcej, a może filmy też będą lepsze....
wracając do ring 2..... oglądając ring 1 wciskało mnie w fotel z emocji i wrażenia ( gdyż wcześniej nie widziałem takiego filmu , ani żadnych japońskich poprzedników) a te zielonkawe zdjęcai robiły taki klimat ( zdjęcia troche podchodzą pod matrix, gdy oni są w matrix ) ale ring 2 to oglądałem jak zwykły sensacyjny film, przewidywałem zdarzenia zanim nastąpiły i wogule 0% strachu ( bardziej lękałem się tego morza na samym początku ). Za dużo komputerowych efektówi wogóle widać rękę tego nowego reżysera ( ten od Klątwy ) gdyż w momencie kiedy samara jakby powstaje z wody jej twarz jest taka gładka i niebieskawa , normalnie jak w klątwie ( a przecież samara z ring 1 miała dość szpetny ryj ). Zawiodłem się , to było moje podsumowanie i opinia.
Nowym reżyserem jest Hideo Nakata twórca dwóch japońskich wersji Ringu, a twórcą klątwy (the grudge) jest takashi shimizu. To zupełnie dwie inne osoby i dwa inne sposoby patrzenia na film...
tak masz rację coś mi się pomyliło , ale wracając do ring 2 to przypomniałem sobie że końcówka była tąką komerchą ( chodzi mi o to jak zasuneła ten właz od studni hehe taka typowa amerykańska komercha )
Heh - No właśnie problem polega na tym, że twórcy "Klątwy" i "Ringu" zupełnie się od siebie różnią. W "Klątwie" jest na przykład pełno taniego efekciarstwa (straszą człowieka raz na 20 sekund, nie zawsze skutecznie) a z kolei w "The Ring 2" strachu wcale nie ma... I w ogóle w obu filmach jest właściwie inny styl narracji... Łączy ich chyba tylko tyle, że są japończykami, którym w ich rodzimym kraju się nudziło i postanowili zrobić własne filmy w Stanach...