"Produkcja nie spodobała się również Luisowi Martinezowi z "El Mundo". Napisał, że żarty pokazane w filmie są "nieznośnie nieświeże, homofobiczne i mizoginistyczne"."
To oznacza, ze film jest cudowny.
Jestem po seansie i jakoś nie widziałem tych homofobicznych czy mizoginistycznych żartów. Niektóre były czerstwe, ale to tyle. Niektórzy to się wszędzie doszukują problemów "na topie".
100% zgody, ten film nawet nie stał przy homofobicznych/mizoginistycznych żartach
Jakby napisali, że podobał się Prezesowi, dałbyś 20.
PS. Nawiasem mówiąc, przypuszczam, że nie oglądałeś...
Nie, to nie oznacza, że film jest cudowny. Żeby stwierdzić, że film jest cudowny, trzeba go obejrzeć. A w "The Palace" nie ma tej niepoprawności politycznej, o której zapewniał reżyser. Uwielbiam Polańskiego, ale spojrzeć na chłodno i powiedzieć, że te film po prostu nie wyszedł z jednego powodu. Całą kapitalną robotę operatora, scenografów i tak dalej (reżysera także, aktorów trochę mniej) niszczy słaby scenariusz. Trudno się zaśmiać podczas seansu, co najwyżej można się przy niektórych scenach lekko uśmiechnąć. A jeśli niepoprawnością jest wsadzenie nie wiadomo po co kobiet w burkach w dwóch scenach albo zakleszczenie podczas stosunku spowodowane śmiercią mężczyzny, to żadna niepoprawność. Fabuła zmierza donikąd, to po prostu zbiór nieśmiesznych skeczy, na który scenarzyści nie mieli pomysłu, jak je spiąć w całość. Jeszcze raz powtórzę: szkoda pracy na planie, bo przecież gołym okiem widać, że Polański mimo dziewięćdziesiątki na karku wciąż ma energię, pomysły i fun na robienie filmów.
ok, ale chyba nie zrozumiałeś mojego wpisu. To była po prostu zabawna reakcja na pewną recenzję. Filmu nie obejrzałem bo był w kilku kinach przez kilka dni.