Pewne tematy powinny być traktowane wprost, albo wcale.
Dźwięki i dym zza murów to za mało dla kontrastu sielankowego życia rodzinny zbrodniarza. Hess był w pierwszej kolejności potwornym zbrodniarzem, a dopiero dalej mężem i ojcem, a nie odwrotnie.
W skali międzynarodowej, takie przedstawienie sprawy może wprowadzić w błąd tych, którzy słabo znają temat i wybielić jego sylwetkę. Twórcy powinni mitygować takie ryzyko i wprowadzić odrobinę prostoty w przekazie. Zrezygnowano z tego, by film uchodził za wybitny. Choć ciekawie zrealizowany, to wg mnie obraz jest szkodliwy.