Zastanawia mnie od jakiegoś czasu jedno, dlaczego jak nasi kręcą film to za każdym razem muszą
coś spierdo... przecież kiedyś się robiło filmy w latach 1960-2000 trafiały się naprawdę świetne
filmy "Potop,Jak rozpętałem II wojne światową,pan Wołodyjowski, Nie lubie
poniedziałku,Westerplatte, Killer,Psy,Ogniem i Mieczem" to tylko przykłady bo jest ich o wiele więcej
ale od roku 2000 nie było nic konkretnego np. 1920 Bitwa Warsz. jest po prostu tragedia a
Tajemnica Westerplatte do orginału Westerplatte nie ma nawet co startować. Kręcimy sporo ale
bez skutku, a w porównaniu do nas np. Korea Płd. "robi filmy na poziomie Hollywood" wyprzedza
nas tak jak zarobki Polaków na robocie Anglii i tu na miejscu. Myślę że sam nakręcił bym bardziej
kasowy film niż dzisiejsze produkcje naszej kinematografii.
Gratuluję porównywania współczesnych filmów-prób artystycznych do kina komercyjnego. Jak chcesz nienudne polskie filmy to sięgnij po nasze komedie romantyczne, których przecież mamy od groma. Nie rozumiem o co Tobie człowieku się rozchodzi. Ostatnimi czasy polskie kino odbija się po trochu od dna, a Ty narzekasz. Może na tym dnie chciałbyś pozostać? Jeśli już przytaczać stare polskie dobre kino, to na pewno nie te, które wymieniłeś.
A według mnie mamy teraz ciekawe polskie filmy, mimo że są produkowane za małe pieniądze.
Dokładnie. Ida, Płynące wieżowce, Jack Strong,Papusza, Zwerbowana Miłość,Zero,Kret, Wygrany, Układ Zamknięty, Mój Rower,Miłość, Bezmiar Sprawiedliwości, W imię, W sypialni i wiele wiele innych. Ludzie zainteresujcie się troche dobrymi polskimi produkcjami a nie klepcie na okrągło że nasze jest bleee....polskie kino odbiło się od wielkiego kryzysu w jakim było pod koniec lat 90-tych i na początku XXI wieku. Przykre jest to o czym się sam ostatnio przekonuje), że Polacy nie znają własnego kina i większość ludzi uważa że w Polsce powstają tylko filmy pokroju Ciacha, Kac Wawy,Bitwy Warszawskiej itd. Smutne ale prawdziwe..dobre polskie filmy potrzebują zdecydowanie LEPSZEJ PROMOCJI I REKLAMY!!!!
Daas, Lincz, Sponsoring, Lęk Wysokości, Służby Specjalne, Ostatnie Piętro, Joanna, Enen, Obietnica, Boisko Bezdomnych. Jest tego sporo:)
Dzisiejszym POLSKIM reżyserom wydaje się, że mogą robić filmy tak dobre jak kiedyś Kieślowski, Morgenstern, Hass i inni. Tymczasem wychodzi z tego to co zwykle... pomysł może i dobry ale wykonanie kiepskie, a czasem wręcz tragiczne.
Już lepiej by było jakby w Polsce nie kręcono wogóle filmów tzw. psychologicznych, moralnych. (jak zwał tak zwał) Niech reżyserzy zajmą się tylko i wyłącznie filmami akcji, komediami (chociaż te też ostatnio bywają beznadziejne) i historycznymi. Te ostatnio jako tako nawet wychodzą.
Odpowiadam więc: bo w III RP robi się przede wszystkim filmy na polityczno-ideologiczne życzenie jak "W imię...", "Pokłosie", "Dom zły", "Wesele" (Smarzowskiego), albo wulgarne sensacyjniaki dla klinicznych pustaków jak dzieła Vegi czy "Kac Wawa". Albo też "komedie" romantyczne w stylu świnki morskiej: ani to świnka, ani morska np. "Ciacho". Zdarzają się wyjątki jak "To nie tak jak myślisz, kotku", "Żółty szalik", "Kiler", "Jack Strong", "Biała sukienka", ale to rzadkość.
A przecież nie trzeba niebotycznych pieniędzy na efekty komputerowe, wystarczy mieć "pomysła". Wtedy powstaje "Dzień świstaka", "Szósty zmysł", "Okup" (1996), "Kocha... Nie kocha!" (2002), "Przepis na miłość" (2010), "Dwa miliony dolarów napiwku", "Pogrzebany żywcem" (1990), "Hachiko". Jeśli polscy filmowcy mają marnować kasę, to lepiej niech dadzą ją na biedne dzieci.