który odsłania prawdę Antarktydy. Choć to koniec świata, to nie brakuje naukowców, którzy bez względu na pogodę i warunki podejmują trudy badań. Jedni nurkują w lodowatym oceanie, inni godzinami badają jednokomórkowce albo pingwiny, jeszcze inni dbają o bezpieczeństwo, sprzęt itd. Na krańcach świata czas płynie inaczej, życie zmienia priorytety i swoją wagę. Człowiek zmierza się nie tylko z naturą, ale i sobą. Stąd film Herzoga jest opowieścią głęboko filozoficzną, starającą się uchwycić człowieka na tle natury i naturę, która jest w każdym z nas. Życie jest cudem! Głęboka cisza bezkresnych przestrzeni, spokój i huk przemieszczającego się lodu powodują, że stajemy wobec tajemnicy, czując się "jak w katedrze". Kiedy fizyk spala się w poszukiwaniu neutrin, zaś zoolog rozwałkowuje DNA jednokomórkowców z dna oceanu, to chcą złamać tajemnice zamknięte w otaczającym nas świecie. Wyrwać nieco wiedzy boskiej... Nie dziwi więc, że film spina piękna muzyka z liturgii prawosławnej - podkreśla wymiar tajemnicy i piękna tego, co oglądamy.
Choć sam Herzog zaznacza, że to nie kolejny film o pingwinach, to jednak jeden z nich zapadnie nam głęboko w pamięć. Podobnie jak opowieść o tym jak prostytuują się pingwinice.
Tak naprawdę film Herzoga, to łańcuch wspaniałych obrazów i myśli, które uświadamiają nam jak przypadowym czymś jest istota nazywana "człowiekiem".