a może by tak bez porównywania z "na noże", agathą christie i bóg wie kim/czym jeszcze? może po prostu obejrzeć i deczko docenić, że to jednak przyjemnie ożywcze w polskim kinie, że i peszki i historia facecyjna, i -mimo kilku durnot - nie ma obciachu. że to za mało za uznanie filmu za niezły? nie, zwłaszcza w polskiej współczesnej tzw. kinematografii.
nie ma co porównywac, aż oczy krwawią ną denną gre aktorską, jest obciach to oglądać bo jest strasznie słabe
och, no nie jest. nie pozwalałam oczom krwawić na żadnym filmie, bo po prostu przestawałam je oglądać, szanuję moje oczy. i było sporo takich przypadków, ten nim nie jest.
No ja właśnie wytrzymałem około 30-40 minut i wyłączyłem. Włączyłem tylko i wyłącznie z powodu obsady, bo pomyślałem, że tacy aktorzy nie zagrają w byle czym. Przez te 40 min ani razu się nie zaśmiałem, a te tradycyjne tęczowe wstawki dopełniły sprawy.
Dla mnie szok, że tak porządna obsada aktorska zdecydowała się zagrać w tym gniocie. Czy to naprawdę chodzi tylko o pieniądze? Smutek...
No to trzeba było zdobyć się na choćby odrobinę oryginalności. Jeżeli ktoś kręci kiczowatą kopię wspomnianych filmów, pozbawioną wszystkiego za co powyższe zdobyły fanów, to trudno mieć uzasadnione pretensje, że się je zestawia. Dałem 3 jedynie za próbę kina gatunkowego, którego w Polsce brakuje. Powinno być niżej.
Czeaj, czeaj, czy ty wlasnie apelujesz zeby nie porownywac chamskiego plagiatu do oryginalu argumentujac, ze nie wolno porownywac bo to przeciez inny film? xD
Ale dlaczego nie porównywać, skoro ten film wyraźnie z np "na noże" zrzyna koncepcję? Żarty rzadko które śmieszne, gagi niezbyt udane, film przewidywalny od początku do końca. Był jeden zwrot akcji (nie będę spojlerować) ale jak się wydarzył to tylko przewróciłam oczami z myślą - serio? jeszcze to? Szukałam niezbyt wymagającego filmu na wieczór. Widziałam że ma słabe opinie ale i tak udało mu się mnie rozczarować.
Mi się całkiem podobał. Tylko gdyby wyrzucić narratora i zatrudnić innego aktora do głównej roli niż Stuhr. Myślę, że wypadłoby wtedy dużo lepiej.
Bez porównań nie ma ambicji. Pewnie reżyser przewidział takich spolegliwych i niewymagających kinołazików jak ty i to dla nich zrobił ten kaszan.
Przecież ten film jest durny i nudny sam w sobie, nie trzeba go porównać do czegokolwiek by to udowodnić.
Można, ale docenić ... za co? Słabo wykreowane postacie, fabuła która była już dziesiątki razy w innych (zagranicznych) produkcjach, drewniane aktorstwo z nieśmiesznymi żartami - coś jeszcze? Jedyne co uznaje za plus to (tak jak ktoś wyżej napisał), próba kina gatunkowego. PS. Stuhr, okropny - w każdym filmie (niezależnie od roli) ten sam zestaw min, zachowań.