Pychotka. Drugi dobry akcyjniak obejrzany przeze mnie w tym roku. Brawo Morel. Oczywiście również polecam.
E tam "WOW". Nazwałem ten film "dobrym" z czysto subiektywnych względów, ponieważ podobały mi się momentami niektóre jego elementy, gra Jennifer, ujęcia.., ale rozumiem to, że przy zastosowaniu innych, takich wysublimowanych kryteriów, nie bardzo można go uznać za "dobry". Podobnie rzecz ma się z "Sicario 2" (to ten pierwszy), oczywiście w nim chodzi o grę innych aktorów, zdjęcia i muzykę..
Z grą Jennifer się zgodzę, ale dla mnie Peppermint to 2/10. Bezczelnie bazuje na kliszach gatunkowych i w bardzo nieudany sposób próbuje naśladować poprzednie tego typu produkcje jak John Wick czy Colombiana, a najbliżej mu do żenującej Uprowadzonej 3. Sicario 2 rzeczywiście niezły, chociaż bardzo daleko mu do pierwszej części.
Myślałem, że film skończy się na scenie na cmentarzu, to że pociągneli to dalej to kontynuacja na siłę.
Dobry film akcji. Trochę przykrótki, albo mi się tak tylko wydawało. Podobała mi się umięśniona Jennifer Garner. Wyglądała prawie jak Lara Croft ;)
I tak ten film trzeba traktować. Niektórzy, w tym recenzenci Filmwebu doszukują się w nim realizmu, ludzie liczą czy w 5 lat można tak się wytrenować...
Ale nie o to chodzi :-) Czy ktoś w Kill Bilu naprawdę sądzi, że kobitka wyrżnie 66 chłopa?
Peppermint to rozrywka, to miks Kill Billa (nawet motyw ze stopą podobny), Rambo i Johna Wicka. Jest ładna pani, zemsta, są karabiny, granaty, strzelaniny, śmigłowce, policja, FBI, mafia, narkotyki, przekupni gliniarze, badassy, noże i kastety. Nie doszukujmy się tu na siłę jakiejś głębszej logiki i ilości nabojów w magazynku. Bo pierwszego niezbyt a drugiego nazbyt dużo :-)
To kino rozrywkowe!
Strasznie slaby i sztampowy,nawet nie lezal kolo dobrych a scenariusz grubymi nicmi szyty.Jaki dobry o zemscie kobiety?Z Kruger W ulamku sekundy to jest kino a nie ta papka.
Normalnie nie wiem po co ja czytam komentarza na tym filmwebie.
Słaby i sztampowy ? To prawie każdy film akcji taki jest, skoro nie lubisz, nie oglądaj. Scenariusze pisane grubymi nićmi ? Ale przecież to są filmy rozrywkowe. Niby prostsze historie mają nasze seriale paradokumentalne :)?
Powiem ci tak,to film w stylu Colombiany,baja na calego w tym zlego slowa znaczeniu,tylko pierwsza scena byla dobra,reszta naciagana jak gumka od kaleson szczegolnie ta mega farsa na sali sadowej!Jak ty to kupujesz to prosze bardzo,podniecaj sie dalej takim chlamem.
Podniecać to się mogę ładna dziewczyną/kobietą,chodzi mi o to,ze jesli stęzenie absurdow jest za duze to wtedy mimowolnie film zaczyna mnie nie angazowac,"realizm"oczywiscie ten umowny w ramach filmowych powoduje,ze zaczynamy bardziej "kupowac"cala historię,oczywiscie nie każdy film musi byc na siłę powazny i realistyczny np taki:"Lucy"to z gatunku sf,duzo glupotek ale zabawa przednia,pomijajac,ze to sf.A akurat ten film jest o zemscie i kartelach,czyli traktujacy o powaznych sprawach ale wyszla z tego troche baja,tak jak Colombiana...Pierwszy lepszy przykład gdzie film angazuje naprawde mocno to Sicario,ale to tylko jeden przykład z wielu...
Interesujące jest, że "Lucy" to dla Ciebie zabawa przednia, a "Peppermint", w którym poziom niedorzeczności wcale nie odstaje od średniej dla gatunku, to już 3. "Peppermint" to wcale nie jest film o katrelach i poważnych sprawach. A nawet gdyby był o kartelach to nie gdzie nie jest powiedziane, że tego tematu nie wolno traktować na luzie i robić wesołego akcyjniaka.
Sicario to inny gatunek i angażuje zupełnie inaczej niż akcyjniaczki.
No do wesołego akcyjniaka to mu daleko i traktuje o powaznych sprawach,zabijaja jej meza i dziecko.
"Leszy2" tak to już jest, że nie wszystko musi się podobać równo. Peppermint również dla mnie jest słabym filmem choćby nie wiem w jakiej kategorii go odbierać. Ogólnie lubię kino akcji ale i takie musi być podane w ciekawej formie a tu tego czegoś po prostu zabrakło.
I tak jak napisał "aronn" - na pewno to nie jest wesoły akcyjniak
Dla mnie to jest wesoły akcyjniak i nie mam tu na myśli tego, że jest to komedia z zamierzenia, bo nie jest, ale dla tego, że widz nie jest traktowany poważnie. W "Lucy" jest podobnie, choć psuje to powaga z jaką Freeman wygłasza swoje bzdety, co czyni film bardziej niestrawnym.
I dokładnie...gdy się ogląda takie filmy to nie powinno sugerować się za bardzo logiką - gdzie była,kiedy spała,gdzie trenowała,jak nauczyła posługiwać się bronią i była...niesłyszalna,niewidzialna...to film,nie życie i tak trzeba się na to nastawić i mieć satysfakcje z zemsty i strzelania w japy mafijnym typom...
domyśłić się można, żę wyszkoliła się za tą kasę zawiniętą z banku.A gdzie to już inna sprawa ale myslę, żę było to z taką kasą do zrobienia :)
ech,ale ogonków/litrówek się narobiło z pośpiechu pisząc bez patrzenia na ekran, a oczywiście przy próbie edycji błąd.Do kitu z tym forum.Otworzył by ktoś alternatywę.
również polecam, nie sugerować się recenzją tego marnego recenzenta, bo to jakiś śmieszny pajac jest...