Obejrzałem wczoraj ten film na tvn 7.Trzeba przyznać,że dobrze zrobiony,szczególnie niektóre sceny są mocne.Ma swój nastrój.Ale ostatnia,w której główny bohater całuje się ze swoją ,,wygrzebaną" żoną jest po prostu obrzydliwa!Blee.
Ja bym jej nie nazwała obrzydliwą, raczej... romantyczną. Kiedy Louis podchodzi do żony i bez obrzydzenia, a wręcz z miłosnym spojrzeniem całuje ją w rozkładające się usta... Widać, że do szaleństwa kochał jej duszę, a nie ciało.
Przed obejrzeniem filmu przeczytałam twojego posta i spodziewałam się naprawdę mocnego zakończenia, a tu nic. Przecież to zupełnie nie było obrzydliwe, a ona jeszcze się nie zdążyła rozłożyć nawet częściowo.
Racja - sama się może nie rozłożyła ... ale z tego co pamiętam to nie miała lewego oka, z którego sączyła się jakaś dziwna wydzielina, cała była we krwi i prawdopodobnie nie pachniała zachęcająco. Pomimo tego mąż nie może się od niej oderwać... Sam romantyzm :)