Nie rozumiem oceniania filmu tylko przez pryzmat ksiazki to serwis do oceniania filmow nie ksiazek. A z cala pewnoscia film nie zasluguje na 1, to bardzo niesprawiedliwe zanizanie oceny filmu. Warto pamietac ze film jest adaptacja co jasno wskazuje ze nie jest dokladna ekranizacja powiesci.
Więc jak inaczej nazwiesz "adaptację" jeśli nie "ekranizacją"? Btw: ja rozumiem, że czasem trzeba trochę nagiąć fabułę, bo wszystkiego pokazać w filmie się nie da (w 1989 r. nie było jeszcze tak dobrych kompów, żeby wygenerować CGI z marszem Wendigo przez las) ale ten film nawet w połowie nie ma klimatu, który miała książka. Są i takie adaptacje, które jakoś nawet pomimo zmian w fabule potrafią odtworzyć powieściowy klimat czy odmalować emocje: jak na przykład "Sekretne okno" z 2004 roku, czy serialowe "11/22/63". W "Smentarzu..." tego nie było, było natomiast drętwo praktycznie od samego początku, stąd też takie a nie inne oceny.
Radzę się zapoznać z podręcznikową różnicą między adaptacją, a ekranizacją :)
Nie żebym bronił ten film xD Wykłada się jednak o wiele bardziej na reżyserii niż scenariuszu (zresztą sam King go napisał). Przynajmniej moim zdaniem.
biorąc pod uwagę, że przy tworzeniu tego filmu (nie widziałem go jeszcze) brał udział Stephen King i zagrał jedną z ról, ciężko jest się wyrazić negatywnie co do stosunku książki do filmu. W takich przypadkach można śmiało założyć, że wszelkie zmiany fabularne (do jakich się nie odniosę póki filmu nie zobaczę) dostały błogosławieństwo Kinga, a całość została zrobiona tak, jak na obecną chwilę roku 1989 biorą pod uwagę technikę i realia filmowe było to tylko możliwe. Ciężko w przypadku wielu ekranizacji Kinga mówić tutaj o tym, że "twórca, nawet nie stał przy książce, gdy robił tego gniota" bo mógł w każdej chwili, z każdym detalem przyjść do Kina i wszystko wyjaśnić. Jeśli więc ktoś wyciąga takie argumenty, to ja go po prostu nie rozumiem.
można oczywiście założyć, że King nie rozumie czym jest FILM, i w sposób autorytarny wprowadzał na planie zmiany, które negatywnie odbiły się na odbiorze filmu. Można też napisać, że twórcy tych filmów po prostu liczyli się ze zdaniem Kinga, które nie musiało być właściwe... ale skoro King napisał źródło i chce w filmie "coś poprawić", to czemu nie. można założyć wiele różnych rzeczy :)