Czytam wcześniejsze tematy i oczom nie wierzę. Jeśli uważacie, że ta ekranizacja jest zła, to
przeczytajcie i obejrzyjcie Miasteczko Salem. Ekranizacja Cmętarza zwieżąt jest całkiem
dobra :) Oczywiście, zacznijmy od tego, że po ekranizacji nie wolno się dużo spodziewać.
Tak jak ktoś napisał w ok. 2 godziny nie da rady ująć wszystkich sytuacji opisanych w
książce.. Były zmiany, akcja działa się szybko ale wydaje mi się, że dobór aktorów
(szczególnie Gage'a, Jud'a i Zeldy) był trafny. To, co było istotne w książce zostało pokazane,
a sam film bardzo mi się podobał. Jedynym prawdziwym jego minusem było to, że akcja (o
czym już wspomniałam) toczyła się zdecydowanie za szybko. W jednym momencie Jud
rozmawia z Louisem, a w drugiej dzwoni do niego, że jego kot nie żyje. To mi nie pasowało,
ponieważ osoba, która nie przeczytała książki mogłaby się pogubić w zdarzeniach. Jednak
mnie ten film się bardzo podobał (jak na standardy 1989 roku). Choć to może zabrzmieć
dziwnie, ostatnie sceny z Louisem i "odmienionym" Gage'm były urocze :) Generalnie sama
książka jest godna polecenia, Cmętarz zwieżąt, cmentarz Micmaców, Church, Zelda,
historia Timmy'ego Batermana, zdolności Ellie, dobre serce Normy i Jud'a i niesamowita
postać Victora Pascowa nadają książce niepowtarzalny tajemniczy klimat :)
"Miasteczko" to stare tez kiedyś kręciło.
Ale tu nie ma co dyskutować. FW opanowała gimbaza i gimbaza wyraża swoje oświecone sądy 20 lat po premierze filmu.
Dokładnie tak, zanim obejrzałam film przeczytałam komentarze o tym, że ekranizacja jest naprawdę do dupy i nie wiedziałam czego się spodziewać, ale byłam mile zaskoczona. Wydaje mi się, ze wszystkie ważne wątki zostały przedstawione w filmie.
A jeżeli mowa o słabych ekranizacjach to mogłabym wymienić langoliery ... Długo nie mogłam uwierzyć, że z tak cudownego opowiadania można stworzyć takiego gniota...