Od razu napiszę, że nie widziałem całego filmu z dubbingiem, ale jakieś ostatnie 25 minut. Pracuję w kinie i akurat wypuszczałem dziś salę z Simpsonami z dubbingiem i jestem w szoku jak oni zmaścili ten film. Chciałem z ciekawości isc na tą wersję żeby zobaczyć jak to im wyszło ale po tych 20 minut jakoś mi się odechciało. Głosy są beznadziejne, momentami mówią za szybko i niebyt wuraźnie. Nie wszystko da się zrozumieć. Dużo tekstów jest bardzo ugładzonych, żeby czasem dzieci się nie przeraziły...Dlatego jeśli ktos widział Simpsonów w wersji polskiej niech nie pisze, że film jest nieśmieszny i żałosny, bo to zasługa polskich ludzi od dubbingu. Simpsonów można oglądac TYLKO I WYŁĄCZNIE w wersji oryginalnej...Polecam!!!
Dubbing naprawdę beznadziejny, i niestety w kinach niebędzie nam dane zobaczyć wersji z napisami. Najsłabiej zdecydowanie wypada niestety Homer,niezadowoleni będą zwłaszcza fani serialu. Za to z drugiej strony na + można zapisać głos aktorki wcielającej się w postać Marge (lekko zaciąga po kresowemu, daje to śmieszny efekt). Teksty są poddane jak pisał przedmówca "ugładzeniu" - czyt. cenzurze, aby rodzice mogli zabrać do kina dzieciaki - i tak marketing wygrywa z fanami Simpsonów. No i to nieszczęsne polskie tłumaczenie, podążające wytartym przez Shrecka schematem. Po kiego grzyba sztucznie upychać dowcipy w "polskie realia", jeśli ich odpowiedniki są napewno zabawniejsze. To tak jakby zabrać Cartmanowi z South Parka "Cheesy Poofs" czy "I screw you guys 'm goin' home" i w to miejsce wstawić aluzje do rządącej koalicji. A czegoś takiego zdaje mi się dokonał tłumacz Simpsonów. A kto o tym zadecydował? Zapewne dystrybutor, który ma widzów za debili, którzy i tak nie zrozumieją odwołań do amerykańskiej kultury masowej - dlatego trzeba im łopatologicznie przenieść wszystko na własne podwórko. Tylko co z tego jeśli niszczy się tym klimat jednego z lepszych seriali animowanych ćwierćwiecza? I się niech nie dziwią, że ludzie później ściągają filmy z sieci...
Dokładnie. Słyszałem, że podobno w dubbingu są nawet jakieś odwołania do Giertycha? ;/ Mnie w wersji z napisami wkurzyło jak Homer mówił , że coś tam coś tam i 'wolałem oglądac Kiepskich'. Wiem, że gdyby napisali Access Hollywood raczej nikt by nie zajarzył, że chodzi o program z USA. Ale mogli już dac coś bardziej znanego, ale coś pochodzącego z USA. Już 'Świat według Bundych' byłby lepszy. No ale to moje odczucia. Po co przekładać na polski coś, co jest przesiąknięte Ameryką...Simpsonowie nie są bajką dla dzieci, nigdy nie były i nigdy nie będą, wiec dzieci nie powinny tego oglądać, wiec dubbing jest niepotrzebny, bo jest to profanacją.
A tak w ogóle to większość ludzi w Polsce nie chodzi NA FILMY, ale chyba do kina. Bo pracowałem w weekend na kasie (w kinie) i klient się pyta o któej leca Simpsonowie, mówię, że zachwilę sie zacznie wersja z napisami a za godzine z dubbingiem jest. To on patrzy na swoją dziewczyne i po chiwli mówi: a to pójdziemy na dubbing. Nie trzeba czytać, a różnicy i tak nie ma... No mi aż ręce opadły. Dziwię się, że tak wiele osób uwielbia polski dubbing. Z Potterem jest podobna sprawa. Ludzie nie rozumieją chyba na czym polega magia kina. Ciekawi mnie, czy jakby pod Kapitana Sparrowa zrobili dubbing, czy też by mówili, że nie ma różnicy...
A ja słyszałam, że wcale dubbing nie był taki zły. Ja jeszcze na simpsonach nie byłam, wiec kłócić sie nie będę, ale wy sie ludzie cieszcie ze nie mamy takiego dubbingu jak Niemcy! Oni to mają przerąbane!
Niemcy to wszystko dubbinguja co sie da: filmy, seriale, do reklam jak sa piosenki to po niemiecku, a nawet zdarza się że programy dubbingują. Francuzi i Włosi tez lubia dubbing. Nigdy nie zapomne jak oglądałam "La mala educacion: (Złe wychowanie) we francuskim dubbingu (przypadkowo taka wersje ściągnęłąm) i stwierdziłam, że nigdy więcej i kupiłam oryginał który wtedy kosztował 69 zł w empiku. Drogie ale przynajmniej oryginalna ściezka. A na Simpsonów idę na wersje z napisami oczywiście bo tylko takie wersje filmó uznaje. Żadnego dubbingu i żadnego lektora.
> ale wy sie ludzie cieszcie ze nie mamy takiego dubbingu jak Niemcy<
Na cholernie wysokim poziomie? No tak, cieszmy się, że u nas pieprzą wszystkie kinówki. Osobiście chciałbym aby polski dubbing był na poziomie tych niemieckich. Niemiecka wersja Brudnego Harego jak dla mnie była tak samo dobra jak oryginał.
jestem fanem serialu, troche z koniecznosci musialem isc na wersje z dubbingiem i powiem, ze czekalem na ten film pol roku, zeby zawiesc sie niesamowicie
oprocz tego, ze sam pomysl dubbingu jest beznadziejny, to dodatkowo zrobili go, jakby Simpsonowie to byl jakis odpowiednik Kiepskich i eh az sie nie chce pisac
->Pesta: pracuję w Multikinie w Krakowie
A co do niemieckiego dubbingu to faktycznie, tam mają przerąbane. Widziałem zwuastun piratów z karaibów po niemiecku. Porażka. Głos Jacka brzmiał jak każdego zwykłego człowieka. Zero charyzmy, zero prób, by był on bardziej podobny do tego oryginalnego. Dobrze, że Imperial-Cinepix jeszcze jakoś ceni fanów i wprowasza dwie wersje. Chwała mu za to :)
W porównaniu z tym co sie dzialo w Power rangers, Asterix i Obelix misja Kleopatra albo Gwiezdnych wojnach, Simpsonowie wypadają całkiem przyzwoicie. Dubbing wcale mi nie przeszkadzał, nie "kłuł w uszy".
Ja też nie rozumiem po co ludzie chodzą na dubbing. Zawsze wolałam napisy to znaczy odkąd skończyłam jedenaście lat :) Film jest prawdziwszy... Czuć to co ludzie chcą przekazać... a tak to eee... choć w Simpsonach nie był taki całkiem zły... No ale to już każdy ocenia sam nie :)
Tfu! Tyle myślę o polskim dubbingu. Dopiero niedawno słyszałem polski trailer - tfu! Zero podobieństwa, a głos Homera kompletnie niepodobny, nawet gdyby film w oryginale nie był tak śmieszny to juz za samo d'oh - otrzymałby oklaski. A co można powiedzieć o polskiej wersji? No wlaśnie pytanko do oglądających dubbing - jak pretłumaczono "d'oh" - na "do licha"?
U mnie tylko dubbing - bo mała mieścina, ale nie zamierzam tracić czasu - od kiedy to topola-Giertych i cały kram Kaczyńskich maja cos wspólnego z Simpsonami? Beznadziejne pójście na łatwiznę polskimi krokami. Przecież cała Polska zna "Modę na sukces" czy Paris Hilton, zamiast dowalać polskie odniesienia można pośmiać się z tych "zacnych symboli" w Stanach.
Że już nie powiedzieć "Spider-chrum"... oczywiście jakby "Spider-Pig" nei mogła zostać.
Cóż... i znów kolejny seans piractwa.. skoro nie można obejrzeć z napisami w swoim własnym mieście?
Pozdrawiam!
tak oryginalne głosy sa rewelacyjne :D
ale postaram się zobaczyć wersję z dubbingiem
tak z ciekawości
ja widziałam wersję dubbingowaną... nic ciekawego. kilka zabawnych scen i to by było na tyle. zdecydowanie wolę odcinki w telewizji.
CO do d'oh, to nie wiem jak to przetłumaczyli. Na końcu jest scena jak Homer tam wspina się i cały czas mnówi d'oh, d'oh, ale w polskiej wersji jest tylko 'oh, ajć, ał' itd :/
jA OBEJRZAŁEM DZISIAJ DVD.RIP WERSJE Z NAPISAMI I MI SIE FILM BAAAARDZO SOPODOBAŁ I DUBBINGU NIE RUSZE,POZDRAWIAM.
zle ze byl dubbing ale byl calkiem caalkiem np glos homera byl taki sobie ale reszta ok
Wydaje mi sie, że najczęściej jest tak, że osoby, które widziały wersję z dubbingiem ponarzekają trochę, choc ogólnie im się spodoba. Jednak nie mają porównania z wersją oryginalną. ALbo jest też inaczej. Oglądają wersję z dubbingiem i przez to zaniżają średnią filmowi, który jest jedną z lepszych komedii w ostatnich czasach :)
ja na wstępie mimo, że jeszcze nie obejarzałem - dam 6/10 - ocenka wyjściowa... a potem zobaczymy
A wiesz co ja byłam na wersji z dubbingiem i myślałam że będzie gorzej.Fakt Homer czasami za szybko mówi,a głos Barta ani trochę mi się nie podobał ale i tak było śmiesznie:) Było z 10 osób w kinie a wszyscy się śmiali na maxa ;D
A co mnie jeszcze najbardziej rozwala, to jak rodzice podchodzą z dziećmi do kasy i mówią, że chcą iść na Simpsonów. Dziecko ma z 4 lata, to mówią ojcu, że to jest od 12 lat. A on się dziwi...jak to od 12? Przecież to bajka dla dzieci? Aj mu na to: Simpsonowie? Chyba się pany pomyliło ze Shrekiem..A on że i tak weźmie bilety, no to mu sprzedałem. Rozwalające jest to, że biora dzieci na film o którym nie mają pojęcia o czym jest. Raz podszedł po seansie do mnie klient z pyskiem, że mu sprzedałem bilet na Simpsonów, że dziecko musiało oglądać takie sceny... To mówię mu, że przecież mówiłem panu że jest od 12 lat. COś zaczął mruczeć, wiec mu powiedziałem, żeby następnym razem dowiedział sie lepiej na co idzie, a nie później miał pretensje do mnie...
Oj, tak...Praca w kinie czasem jest bardzo zabawna :)
Zwykle osobiście oceniam przed obejrzeniem na 5/10 - potem albo rośnie, albo spada :) Wtedy przynajmniej można powiedzieć, nie oczekuje po filmie rewelacji, ani nie przekreślam :) Simpsonom daje 6/10 bo twórcy sie nie zmienili - stała ekipa, więc w zasadzie nie może się nie udać :)
No i zgodzę się.. taka trochę telepatia :)
No to mnie rozbawiło "jak to od 12? Przecież to bajka dla dzieci?" - hehe... bajka.... i to dla dzieci? :)<lol> a jednak moje odczucia względem zamkniętego ciasnego kręgu znającego serial się sprawdziły.
Pamiętacie odcinek 6-tego sezonu kiedy Krabapell romansowała ze Skinnerem? Ta scenka w schowku na szczotki :) - to jest dopiero bajka dla dzieci :) - zaraz a co miał powiedzieć Bart i reszta uczxniów która widziała ten... prawie stosunek? <lol>
Pozdrawiam!
no właśnie wiem że ciekawa i zabawna, i kurcze sam bym chciał sobie w takim kinie popracować ;)
Akira, teraz już troche rozumiem. Choć ja nigdy nei daję ocen przed obejrzeniem filmu :P
Bo w polsce to jest tak, że jak tatuś widzi, że postać jest rysunkowa, to musi to być świetna bajeczka dla dzieci. I najlepsze jest to, że klient zawsze ciebie opieperzy, a jak po jakimś czasie zrozumie, ze to on nie miał racji nawet nie przeprosi, tylko odejdzie od kasy.
Taki offtopic trochę zrobię, ale tak mi sie przypomniało jaka wczoraj ;sytuacja była. Podchodzi para i mówi, że chcą bilety na 'Twardą Sztukę'. To ja mówię, że dopiero od 31 sierpnia gramy. To laska oczy wystrzeża i z pyskiem na mnie, że jak to, że przecież na stronie są już godizny seansów podane i że zaraz ma się zacząć. To ja jej kulturalnie tłumaczę, że możliwe, że pani coś źle sprawdziła lub się pomyliła. A ona nadal drze się na całe kino...neich pan nie mówi, że nie umiem sprawdzać godzin, to wina kina, że złe informacje na stronie umieszcza itp itd. Drze sie, drze się aż w końcu się jej zapytałem "Na pewno patrzyła pani na 'twardą sztukę'? Na film z Lindsay Lohan i Jane Fondą". A ona wtedy cegła i mówi...nie, to miał być film z Anthonym Hopkinsem. No to ja mówie, że to 'Słaby Punkt' i że faktycznie za 10 minut jest seans. A ona zero przepraszam, zero skruchy, że się pomyliła czy coś, tylko mówi że 2 bilety chce...
Oj, po prostu norma....
Szczerze współczuje, ale nauczyc ludzi kultury w kraju gdzie co drugi to mądrzejszy (oczywiście bywają kulturalni ludzie i im dziekuję) jest bardzo trudno, sama mam to na codzień w szkole :/
Nasi Polscy kinomaniacy. Już dawno w kinie nie byłem, ale na Boga, wiem co u mnie leci :)
No a wracając do rysunkowych postaci... od pamiętnej "Pięknej i Bestii" właściwie animowany film przestał być rozrywką dziecięcą, a teraz przerodził w uniwersalną...
No w sumie tak, choć wydawało mi się, że raczej wszyscy wiedzą kim są Simpsonowie...Ale jednak okazuje, że polska jest nadal odrobinę zacofana i widok rysunkowej postaci dla niektórych nadal oznacza bajeczkę dla dzieci...przykre...