Warren Schmidt ma już ponad 60 lat i przeszedł niedawno na emeryturę. Jednak wcale nie oznacza to, że teraz w spokoju wypoczywa po wielu latach ciężkiej pracy na stanowisku urzędnika. Umiera mu żona, a córka decyduje się poślubić mężczyznę, którego Schmidt nie toleruje.
Nie wiem dlaczego, widziałem wiele wzruszających scen i one były uzasadnione, a tu? Coś innego... ten rysunek i reakcja głównego bohatera, naprawde ujmująca scena i to zdecydowanie podnosi jakość filmu... Dobra historia opowiedziana nawet nieźle ze świetną grą Nickolsona, ale czegoś tam brakowało...No i scena z...
"Schmidt" jak dla mnie świetnie kwalifikuje się w kategorię komediodramatu. Chwilami bawi, po czym nagle, wskutek jakiejś sceny pojawia się spory smutek i - przynajmniej w moim przypadku - identyfikacja z głównym bohaterem. W ogóle sam Schmidt - rola odegrana przez Nicholsona rzecz jasna wzorowo, coś fenomenalnego - to...
więcejCzy ktoś z Was zastanawiał się nad znaczeniem sceny, w której główny bohater jest wyprzedzany
przez wielki samochód transportowy przewożący krowy? To krótka scena, ale jestem nią
zaskoczona (?) i ciekawa co o tym myślicie.