czy rzeczywiście da się umieścić w skręcie/papierosie zabijającą dorosłego człowieka w kilka minut dawkę rtęci (dimetylortęci/czegoś podobnego) o niebieskawym odcieniu oparów - czyli stan gazowy w temperaturze pokojowej/piwnicznej? Jako, żem z chemii przysłowiowa 'noga', zerknąłem na wiki, a tam: 'temperatura wrzenia 357 °C', oraz 'efekt zatrucia jest bardzo odsunięty w czasie od momentu wniknięcia trucizny do organizmu i zaczyna się powoli ujawniać dopiero w kilka miesięcy po wchłonięciu dawki śmiertelnej'. W takim razie jaki związek najlepiej tu pasuje i jak to technicznie w formie skręta zamaskować, jeśli nie podgrzanie zapałką, to może jakaś rozgryzana fiolka z oparami ?
Ps. Potrzebne dla fabuły sceny z ładnymi, młodymi aktorkami w negliżu cieszą samcze oczy - jakże miła odmiana po oglądanej niedawno produkcji Tomasza Wasilewskiego, w której nadużywa on nagości, nie oszczędzając w fabularnie wątpliwych scenach nawet 60-latków.