fajne europejskie kino.
ot, prosta historia miłosna z dramatem cywilizacji w tle.
trochę klimatu wczesnego Zanussiego, gdzie intelektualizm, był czymś pociągającym. trochę estetyki Farhadiego w emocjonalnym niedopowiedzianym klimacie.
nieważne czy zgadzasz się z główną bohaterką, czy nie, to możesz ten film obejrzeć do końca z zaciekawieniem.
i koniec wcale nie jest tak jednoznaczny, jak niektórzy twierdzą... dajmy się uwieść emocjom tego filmu, a potem zapewne i tak wrócimy do swojego stanowiska, bo mocy rewolucji w tym dziele nie ma.
ale wydaje mi się, że o to chodziło twórcom. ten balans spraw ważnych i mniej ważnych mnie ujął.