PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=807159}
6,3 10 793
oceny
6,3 10 1 10793
5,9 36
ocen krytyków
Słodki koniec dnia
powrót do forum filmu Słodki koniec dnia

Dziwię się, że Krystyna Janda zagrała w filmidle najniższych lotów, bez scenariusza, bez reżyserii. To, w mojej ocenie, takie wprawki na I roku reżyserii, czynione przez bardzo niezdolnego studenta, który rozpędem szczęścia dostał się na te studia.
Filmidło jest ze wszech miar tandetne, niezborne, puste, nudne, głupie do granic możliwości.
1. O czym to jest? O zabawie w chowanego pewnego chłopca? O kryzysie wieku mocno starego głównej bohaterki? O snującej się wiecznie córce Marii Linde?
2. Montaż tak samo fatalny, jak scenariusz i reżyseria. Niczym nieuzasadnione dłużyzny montowane naprzemiennie ze zmieniającymi się jak na slajdach zdjęciami, koniecznie z rozmaitym podkładem muzycznym.
3. Filmidło mocno nieaktualne - tematyka imigrantów grzała cały lewacki Zachód dekadę temu. Reżyser najwyraźniej sądził, że majstruje przy kinie na europejskim, ba! światowym poziomie, a wyszło nudziarstwo pierwszej klasy na temat, który każdemu już bokami wychodzi.
4. Gdy polscy reżyserzy robią kino lokalne, polskie - świat może o tym usłyszeć i się zachwycić (pomimo bariery językowej!). Gdy silą się na kino pankulturowe - wychodzą z tego zawsze mdłe wydmuszki.
5. Scenarzyści wykazali się skrajną indolencją historyczną i aksjologiczno-logiczną: źródła holokaustu nie znajdują się w Europie, lecz w ruchu eugenicznym w Anglii (podstawy teoretyczne, II połowa XIX wieku) oraz w upaństwowionych działaniach eksterministycznych w Skandynawii i Stanac Zjednoczonych (działania faktyczne, początek XX wieku). Hitler i jego poplecznicy uczyli się na doświadczeniach Szwedów i Amerykanów! To tak a propos monologu Marii Linde, jakże bogatego w bełkot historyczno-logiczno-aksjologiczny. Po wtóre - kolejny wyimek z tegoż filmidła: "Najgorsze nie jest to, co nam robią terroryści, mordując nas, o wiele gorsze nadejdzie wtedy, gdy my zaczniemy im odpowiadać brakiem tolerancji, niechęcią". Cóż za głupota i podłość! Ja jestem gospodarzem w swoim domu i nikt z zewnątrz nie ma prawa przemeblowywać mi mojego życia po swojemu, tylko dlatego, że ma takie widzimisię. Istnieje w prawodawstwie kategoria obrony koniecznej - i nie jest to żadne barbarzyństwo ani brak tolerancji (sic!!!) lecz zwykły ludzki odruch w obronie zdrowia i życia swojego i najbliższych nam ludzi.

ocenił(a) film na 9
normajeane

W ogóle się nie zgadzam. Niezwykła kreacja Krystyny Jandy. Film krzyczy o wolność i krzyczy przeciw hipokryzji. Doskonałe kino. Na festiwalu w Sundance Janda dostała nagrodę za swoją grę.

Agatonik

A oprócz niemerytorycznego bełkotu masz coś jeszcze do napisania?

ocenił(a) film na 9
normajeane

Jak zadajesz pytanie, o czym jest film, to ci odpowiadam: o wolności
- i tej osobistej i tej szerzej pojętej - obywatelskiej. Wolności niemłodej już kobiety do bycia sobą, do fascynacji, do życia pełną piersią. Maria, grana rewelacyjnie przez Krystynę Jandę, wypisuje się ze społecznych ról przypisanych jej wiekowi - statecznej matki, babci. I brawo!!!! Mówi, co myśli, odważnie i bezkompromisowo nazywa i opisuje świat takim jakim jest - pełen hipokryzji, fałszywych deklaracji i obłudnego współczucia. Pełen strachu przed innością, strachu, który powoduje, że wielu jest w stanie oddać swoją wolność. Strachu prymitywnie podsycanego przez tchórzliwych, ale żądnych władzy małych ludzi. Niezwykle ważny film.
Dla mnie nie było dłużyzn, a zmieniający się podkład muzyczny nadawał filmowi i pokazywanym scenom różnorodności - i to tyle w tym temacie. To oczywiście subiektywny odbiór
Nie zgadzam się - problem imigrantów jest dalej aktualny i nie zniknął tylko dlatego, że od jego rozpoczęcia minęło ileś lat
określenie: "mdłe wydmuszki" - raczej nie jest merytorycznym argumentem
A jeżeli: "Hitler i jego poplecznicy uczyli się na doświadczeniach Szwedów i Amerykanów! ", to w jakikolwiek sposób go usprawiedliwia? I jakie to ma znaczenie dla samego filmu?. Moim zdaniem - żadne. To nie film historyczny, ani dokumentalny
A oprócz tego, grzecznie wyraziłam swoje zdanie, nie obrażając cię. A spokojnie da się nazwać niemerytorycznym bełkotem twoje stwierdzenia: "Filmidło jest ze wszech miar tandetne, niezborne, puste, nudne, głupie do granic możliwości"
Na koniec, polecam zapoznać się ze znaczeniem słowa prototyp - to pierwowzór, stanowiący punkt odniesienia dla dalszych produkcji. Rozumiem, że uznajesz ten film za pierwowzór dla innych filmów, które na jego podstawie powstaną?

Agatonik

Adieu, ignorantko, nie mam czasu na czytanie twego bełkotu, w dodatku podsyconego agresją.

ocenił(a) film na 6
normajeane

Bałem się, że nie będzie takiego komentarza na forum tego filmu, ale uratowałaś sytuację. Jakiego komentarza? W rzeczy samej jedynie słusznego. Z naciskiem na jakże czysto logiczną i oczywistą, a zawartą na końcu konkluzję. Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones