Kiedyś kręcono filmy romantyczne o zdradzonych, dziś się kręci filmy romantyczne zdradzających. Dno i kilometr mułu.
Chyba na tym też polegało wyśmiewanie wszystkich schematów komedii romantycznych w tym filmie ;)
nie, lepiej w imie Twojego moherowego wizerunku swiata meczyc sie z kims kogo sie nie kocha... Dorosnij prosze.
To raczej kwestia zasad i honoru by nie zdradzać. Męczysz się z kimś? To go zostaw, a nie idziesz z innym/inną do łózka.
Jednak g*wniany liberalizm (każdy ma prawo do wszystkiego) wmawia ludziom, żeby robili to co im się podoba, a że to ma zły wpływ na innych to kogo to obchodzi? Dlatego dookoła coraz gorszy syf.
Tacy moherzy przynajmniej mają zasady i się nie puszczają dookoła.
moherowy dzihad... to juz wole liberalizm po stokroc. A poza tym wracajac do filmu to przeciez kogo ona zdradzila skoro wedle Twojej moherowej doktryny zyla w grzechu z facetem bez slubu? Idz sie przewietrz, pogoda sprzyja...
Akurat jestem antyreligijny, ale ty wiesz lepiej:)
No tak bo moherowe berety tak cię terroryzują... Musisz mieć słabą psychikę.
Zasady trzeba mieć, bo bez nich jesteśmy prymitywnymi zwierzętami. Zdradziła jednego to i zdradzi kolejnego.
PS - Pogoda przewietrzeniu nie sprzyja, bo jest duszno!
Jak mogla zdradzic kogos kim nie byla zameżna? Milosc nie wybiera i nie opiera sie na zimnej kalkulacji. A w koncu spala z tym kogo kochala i z nim w koncu zostala. Sorry ile masz lat jesli moge zapytac?
Rozumiesz tylko pojęcie zdrady małżeńskiej? Czyli będąc w związku, czy nawet zaręczonym, to sypianie z kimś innym nie jest zdradą? No proszę co za podejście. Każdy z każdym dopóki nie ma się obrączki. Współczuję partnerce.
"A w koncu spala z tym kogo kochala..." - spała z oboma
"...i z nim w koncu zostala" - nie wiemy ile czasu to przetrwało (prawdopodobnie nie dłużej niż jej poprzedni związek)
Ważne co kto ma w głowie, a nie jego wiek.
Jeszcze zajrzyj w moje filmy, znajdź jakąś kontrowersyjną ocenę i publicznie mnie zbluzgaj, że mam swoją opinię.
Nie będę przed byle kim ujawniać swoich danych.
Szczeniackie zachowanie - próba odwrócenia uwagi od głównego tematu.
i wez tu prowadz normalna rozmowe z oszolomem... dobra w dupie z Twoim wiekiem i tak pewnie jest to dwadziescia lat mniej niz ja mam i dlatego pytam. Pogadajmy o tym filmie za dwadziescia lat...
Jak wyjdzie, że jestem młodszy od ciebie napiszesz, że jestem gówniarz i mało przeżyłem bla bla bla
Gdy okażę się starszym, to stwierdzisz, że jestem staruchem, który nie potrafi się dostosować do zmieniającego się świata bla bla bla
Oklepane, nudne, bezwartościowe.
Jeszcze raz napiszę - ważne co kto ma w głowie, a nie ile ma lat. A ty sobie obrałeś wiek jako najważniejszą argumentację opinii! Nigdy więcej nie obejrzę tego filmu, a tym bardziej nie zamierzam o nim dyskutować.
Może i jesteś ode mnie starszy o te 20 lat (musisz być sporo po kryzysie wieku średniego), ale to nie znaczy że jesteś ode mnie mądrzejszy. Reprezentujesz tu jeden bardzo stary stereotyp - jestem starszy to się uważam za mądrzejszego (tak jakby to wiek świadczył o inteligencji...).
co zes sie tak uczepil tego wieku jako wykladni, mnie wiek raczej sie kojarzy z doswiadczeniem zyciowym a to wlasnie nas ksztaltuje. Madrosc przynajmniej ta zyciowa a nie ksiazkowa tez przychodzi z wiekiem... A prawdziwa milosc jest wstanie wszystko wybaczyc...
"prawdziwa milosc jest wstanie wszystko wybaczyc" - oklepana nieprawda, jest tyle przykładów drastycznych sytuacji (jak wszystko to wszystko), że "prawdziwa miłość" zniknie szybko.
doswiadczenia Ci napisze : "gowno prawda" :D Chyba, ze myslisz otej takiej lukrowanej, hollywoodzkiej...
Czy jak prawdziwie kochasz kobietę, a ona zabije wasze dzieci to nadal ją będziesz kochał (wykluczam możliwość choroby psychicznej)?
za duzo horrorow za malo komedii romantycznych i romansow ;) https://vimeo.com/58465513
To nie jest odpowiedź na pytanie. Zresztą to i tak było pytanie retoryczne.
wiec czemu domagasz sie odpowiedzi? ;P Szalonej milosci zycze, bez niej jestesmy tylko golemami...
Aby ci uświadomić, że prawdziwa miłość wszystkiego nie przetrwa.
Zresztą co to za stwierdzenie "prawdziwa miłość"? Jest po prostu miłość i już. Albo jej nie ma. Bez epitetów.
ja bym nie wybaczyla zdrady. czyli to nie jest preawdziwa miłośc jak nie wybacze?
pozyjemy zobaczymy... :)Mnie zycie nauczylo ze zdrademozna wybaczy, nie mozna jej tylko zapomniec...
hehe ja nie jestem typem osoby, ktora do konca wybacza a nawet zdarza sie, ze potrafie wypomnąc cos :)
wystarczy zakochac sie do szalenstwa, wyjdzie na to samo :)
ja zone od 22 i o niczym to nie swiadczy, kocham kogos do szalenstwa od 11 tylko ze od 5 ta osoba nawet nie chce mnie znac :(
Czyli kochasz kogos do szalenstwa i nie jest to zona? Bo troszke nie kumam
Nie wiem jak to skomentowac hehe :) a czemu nie chce Cie znac?
A to zone kochasz skoro kogos innego kochasz?
nie, zony nie kocham. Do zony sie przyzwyczailem, robie jej sniadania i lunch'e do pracy.Gotuje czasem dla niej, kupuje jej kwiaty i drobne prozenty (no moze od jakiegos czasu gdy kupilem jej sliczny pierscionek z pieknym brylantem i nie uslyszalem nawet dziekuje to juz przeszly mi prezenty dla niej) co nie zmienia faktu ze gdyby milosc mojego zycia, moja druga polowka duszy sie odezwala do mnie pewnie nawet bym sie nie pakowal aby sie wyprowadzic do niej. A czemu sie nie odzywa - bo sie boi. Moja zona tak skutecznie obrzydzila jej romansowanie ze mna a ze jest perfidna i bardzo inteligentna zrobila to bardzo skutecznie, ze tamta druga ma chyba jak pies Pawlowa zakodowane, ze kontaktowanie sie ze mna oznacza problemy...
Dlaczego sie nie rozwiedziesz? Po co tkwic w takim zwiazku i unieszczesliwiac siebie i zone? jak nie chcesz nie musisz pisac na forum. Mozesz napisac mi pw
od trzech lat jestesmy w tzw otwartym zwiazku, a co do rozwodu... pewnie tak sie to w koncu skonczy...
dzieki, ile mozna zesz ryczec na pieprzonych reklamach gdzie pokazuja jakas szzczesliwa pare... ;)
e ja na wszystkich komediach romantycznych, nie wspominajac od dramatach i romansidlach (oczywiscie nie a'la Harleqinn)
No mi zrobi sie troche przykro czy smutno jak ktos umrze czy cos, ale nie placze bo to tylko film
najsmieszniejsze, ze Monia to dziewczyna mojego zycia, miala identyczny albo bardzo podobny gdzies kiedys... nie pamietam czy na fejsie czy gdzies indziej...
Moj odzwierciedla moj charakter :) No i dodatkowo jestem Skorpionem :D
a co do filmu to wkurzyla mnie koncowka
ona - Strzelec... a film, coz spodobalo mi sie ze zeszli sie razem bo zycie bedac rozdzielonym od milosci to zycie do dupy...
Dla mnie bohaterka byla szmata bo zdradzila chlopaka/narzeczonego czy kim tam on byl. Jak sie zabujala w bohaterze co Evans gral to mogla sie najpierw z tamtym rozstac
kiedy tu myslec, jak Cie trafia jak grom z jasnego nieba? :)